Dillon , Fishburne i Jean Reno ... i miałby wyjść z tego słaby film ? Nic bardziej mylnego. Bardzo fajna, aczkolwiek znajoma fabuła, cieakawy scenariusz i dobra gra aktorska to gwarancja dobrego kina. Czegoś jednak w tym filmie zabrakło ... dlatego tylko 6/10. Niezłe kino rozrywkowe ... warto obejrzeć.
Zabrakło przede wszystkim dobrej gry aktorskiej. Szczególnie głowny bohater, którego główną manierą aktorską są rozchylone usta a'la Kristen Stewart, przez co wygląda na lekko upośledzonego.
Gra aktorska może i dobra, ale scenariusz przewidywalny do bólu. Dobro nie zawsze zwycięża...
Wychowałem się na kinie akcji z lat 90tych (la van Damme i cała reszta) i powiem Ci że tam praktycznie film był przewidywalny ... więc tutaj też było podobnie. Jeżeli chcemy film nieprzewidywalny ... to proponuję filmy Davida Finchera pooglądać ...
Jasne masz rację, ale w wielu filmach przykładowo ze Stevenem Seagalem (w których wiadomo, że on ostatecznie wszystkich rozwali i wygra) ktoś ginie, czy jego kumpel, czy jego syn, czy żona. A tutaj? Nawrócony złodziej przeżył, brat przeżył, nawet ciężko ranny policjant przeżył. Zero dramaturgii.