Tym razem Bela w roli drugoplanowej. W sporym domu zostaje odczytany testament. Ostatnią wolą zmarłego jest aby jego ciało nie zostało pochowane w ziemi, tylko wystawione w celach edukacyjnych. Nikt nie wie, kto otrzyma fortunę, a kto nie - ten fakt zostanie ujawniony po odpowiednim przygotowaniu ciała, jednak jest haczyk, jeśli wola zostanie niespełniona ten, któ miał dostać najwięcej nie dostanie nic, a ten co miał obejść się smakiem dostanie wszystko. A że wszyscy są zamknięci w jednym domu, do którego przybywa fajtłapowaty sprzedawca ubezpieczenia na życie, szybko zaczynają się intrygi i zabójstwa. Szczególnie gdy lokajem jest Bela Lugosi, twierdzący, iż "there is too many rats in this house".

Cóż fabuła to taka zabawa w kotka i myszkę, zarówno między bohaterami jak i z widzem, gdyż do końca nie wiadomo kto zabija i dlaczego Bela tak uporczywie częstuje kawą. Nutkę humoru wprowadza ubezpieczyciel, który jest zaprzeczeniem bohatera, ale który odegra najważniejszą rolę. Niestety humor jest lotów niewysokich a film nieco bez polotu. Kilka ciekawszych momentów nie wystarczają aby uznać go za udany, choć za bardzo nie ma co go besztać. Bela tutaj już nie tak Draculowy, ale też jest go troszkę za mało. W każdym razie jego rola jest całkiem ciekawa, chyba najbardziej tajemniczy charakter filmu to właśnie on.

Czyli, film średni, trochę bez polotu, ale na jakiś wieczór może być, oczywiście dla fanów Beli must see.