Niezapomniany klasyk kina z genialną rolą Jamesa Deana jako buntownika... Aż pożałowałam oglądając, że nie mam już pięciu lat(naprawdę) bo jak byłam mała, to dopiero uwielbiałam takie ilmy...
odkop sezonu :) ile miałaś wystawiałaś ocenę temu filmowi a ile masz teraz? gdzie byłaś wtedy, a gdzie jesteś teraz? :)
Genialnie to zagrał Hudson a rola Deana była po prostu dobra, bo znów zagrał buntownika
Naprawdę nie rozumiem skąd te zachwyty Deanem. Zagrał dobrze, ale nie genialnie a sam film jest tak drewniany, że ledwo udało mi się dotrwać do końca. "Hud, syn farmera" jest o niebo lepszy a Paul Newman w roli buntownika wciąga Deana nosem.
Ja oglądałam ten film chyba przez 3 tygodnie jak nie dłużej (na zalakuj, bo nigdzie indziej nie ma...), bo na weekendach załadowało się może kilka sekund i trzeba było odświeżać a na tyg nie miałam zbytnio czasu, ale dzisiaj znalazłam i 'dooglądałam'.
Nie lubię westernow i tak naprawdę ciężko mi się go oglądało. Byłam ciekawa roli Deana, ale jestem mega rozczarowana, że było go tam tak mało! Czytałam ohy i ahy a tu lipa. Spodziewałam się czegoś lepszego. Uważam, ze to jego najgorszy film :-(