Luiza idzie do psycholożki Ani, później pod pretekstem odbioru Tygrysa wraca do Fabio. On planuje zamach na jakiegoś faceta chyba z radia, ale zostaje złapany przez policję. Zostaje świadkiem koronnym i razem z Luizką wyjeżdżają do Kanady. Fabio pyta się jej czy chce być jego siostrą czy żoną( ze wzgl. na to samo nazwisko w lewych paszportach), ona odp. że się zastanowi, ale widać, że chce być kimś więcej niż siostrą.


Pozdrawiam ;)

z tego co pamiętam, to nie był facet z radia, tylko oficer policji; Fabio wcześniej go ostrzegł sms'em (pomysł Luizy) i strzelał do niego ślepakami.

To była czerwona farba :) Gdyby strzelał ślepakami to nie miałby śladu na sobie hehe... Zakończenie filmu było bardzo fajne, warto dodać, że ojciec Luizy zaakceptował ją i to, że jest dorosła, dał jej wolną rękę. Pod koniec filmu jest pokazana rozmowa telefoniczna ojca z córką.

Wyjeżdżają razem gdzieśtam, kota też zabierają ze sobą ;)
Fajny aktor z tego Dorocińskiego. Dobrze, że trafiła mu się taka ciekawa rola, ponieważ pasuje na całkiem ciekawego, złego, twardziela ;D i nie jest przy tym żenujący :)

A ja się troszeczkę przyczepie do zakończenia. Otóż film ambitny i urzeka wrażliwością, przemiana głównych bohaterów warta refleksji. No ale zabrakło mi dramatyzmu na końcu, tego co przez cały film budował klimat. Chociaż BAAARDZO,a to BAAARDZO chciałam, żeby oni byli razem i wszystko się dobrze skończyło, to jednak przeczuwałam, że przyjdzie punkt kulminacyjny i wyjdzie kiszka. I był ten punkt kulminacyjny! Jak Fabio wpadł w ręce policji. Ale wiadomo jak się dalej potoczyło, wszyscy żyli długo i szczęśliwie...
Nie rozumiem dlaczego polscy scenarzyści tak bardzo boją się dawać smutne zakończenia, niech nasi rodacy się trochę podołują.
No ale to taka moja osobista mroczna opinia. Jak zostanę scenarzystką, po moim filmie wszyscy widzowie będą się ciąć:)

No właśnie dobre filmy mają to do siebie, że lubią kończyć się smutno. Tym bardziej spodobało mi się zakończenie Ogrodu, bo wreszcie, WRESZCIE, coś potoczyło się pozytywnie. Ja przynajmniej spodziewałem się smutnego zakończenia, więc jednak mnie to zaskoczyło. :-)