Lubię ten film i czasem wracam, z rzadka, gdy komuś chcę polecić.
Ale temat jest inny, czy ktoś może mi wyjaśnić, czemu po pierwszym pobiciu pacjentki nie wylali Marianka na zbity ryj ? To jest bzdura, że tak się zachowuje wobec chorych psychicznie osób, tak się składa, że mam pewne doświadczenia z "wariatkowem", często się zdarza, że to pacjenci leja lekarzy lub pielęgniarki/sanitariuszy, a oni nie mogą niczego im zrobić. Znam osoby leżące w pasach i ubliżające całemu otoczeniu, jedyna reakcja ze strony pielęgniarek, poza rzecz jasna lekami, to trzymanie za rękę lub głaskanie po głowie.
Poważnie. stad moja niska ocena. Bo nijak ma się do rzeczywistości.
Z tego co pamiętam to on miał jakieś powiązanie z dyrekcją szpitala, był czyimś bratankiem albo coś w tym stylu.
Hmm, to by może coś wyjaśniało, ale jakoś ta kwestia umknęła mojej uwadze. No ale w sumie możliwe, bo zasadniczo z pensji początkującego sanitariusza na wypasiony motor musiałby zbierać kilkanaście lat :)
Co nie zmienia faktu, że po takim incydencie przynajmniej gdzieś by go przeniesiono, żeby zatuszować sprawę, tymczasem pani psycholog, wiedząc o całej aferze, nie zrobiła nic - to też dość dziwne. Jak mówię - gdyby nie przejaskrawione realia (a raczej ich brak) szpitala, dałabym gwiazdkę wyżej, bo lubię ten film, uwielbiam K. Preis a rola P. Soliman też zasługuje na oklaski.
W sumie to masz racje, coś z tym powinni zrobić, bo kilka osób wiedziało o jego nagannym zachowaniu. Ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. To jeden z niewielu polskich filmów, które bardzo mi się spodobały, stąd moja aż tak wysoka ocena :)
Anna wprost mówi do Fabia, że nie da się go wywalić, bo jest jakimś działaczem.
Marianek zagrał tak, że wymiękam za każdym razem, kiedy go widzę. Tak gra się wesz. Po mistrzowsku.