Film Argenta mnie dosłownie rozłożył na łopatki. Po pierwsze klimatem, który jest i ciężki i mroczny i jednocześnie bajkowy. Wszystkie wnętrza są malownicze, kolorowe, pełne wzorków, witraży o mocnych kolorach i to wszystko okraszone kolorowymi lampami które oświetlały plan podczas kręcenia. Jest to wyjątkowo kolorowy horror, pełen mocnych kolorów. W pewnym stopniu i też za sprawą Jessici Harper, film przypomina troche baśń, a motyw przewodni tylko to poteguje. I tu ten film mnie zniszczył, bo połączył w sobie tyle różnych konwencji na stworzenie klimatu, że dla mnie stał się niebywale ciężki... mówiąc prościej i dokładniej, taki słodko-gorzki.
Strona wizualna to arcydzieło, a muzyka stoi jeszcze lepiej. Czapki z głów przed ekipą "Goblin" za stworzenie, moim zdaniem, najpiękniejszej i najklimatyczniejszej ścieżki dźwiękowej w historii horroru. Ja ten film dosłownie pokochałem, i polecam go każdemu zapeleńcowi klasyków.
Film doczekał sie kontynuacji - "Inferno", która w moim odczuciu jest czymś horrendalnie złym i wręcz obraźliwym dla oryginału. Szkoda że nie powstała trzecia część z "Trylogii Trzech Matek". OK, jest jeszcze "Matka Łez" którą chętnie obejrze ale czy będzie miała coś wspólnego z resztą.. nie wiem.
Tak czy owak, polecam wam ten naprawde cudowny film
teoretycznie Matka Łez jest ostatnią częścią trylogii ale podobno strasznie kiepską. jak Ci się Inferno nie podobało (moim zdaniem jest całkiem ok, choć oczywiście do Suspirii się nie umywa) to chyba Matkę możesz sobie darować