Oglądałem ten film i rozmyślałem - dlaczego to nie my. Mamy podobną historię. Mamy PISF. Mamy nie najgorszych aktorów. Mamy nie najgorszych reżyserów i scenarzystów. Nie jesteśmy aż tak biedni aby nie było nas stać na film o podobnym budżecie. Ale nie robimy takich filmów. Nie mam pojęcia dlaczego. Mamy za każdym razem ekstremalny patos połączony z nudną fabułą. A nie możemy połączyć tego tak aby wyszedł z tych czynników fajny film i dla konesera i dla zwykłego widza. Robimy "Idy" albo "Katynie", gdzie trzeba płacić widzom za siedzenie w kinie. Szkoda, że nie potrafimy zrobić tego w taki sposób jak twórcy "Puhdistus".
A gdzie żeś to wyczytał o płaceniu widzom za oglądanie "Idy"? W Gazecie Polskiej? A może w Niedzieli?
Oglądałem "Idę". Nie ma szans, żeby ludzie chcieli oglądać takie gnioty za darmo ;-)
To akurat prawda - nie jestem miss polonia i nie chcą mi płacić za oglądanie mnie. Ale za słuchanie płacą ;-)
My? Historii nie mamy podobnej, a większość polskich filmów robią nieudacznicy i nieudaczniczki. A poza tym, ile filmów estońskich czy fińskich widziałeś, aby ten jeden przeciwstawić całej polskiej kinematografii?
Jest w tym trochę racji. Mało znam estońskich filmów. Nie wiem, czy razem z Googlem bym pięć tytułów wymienił ;-) Znam co prawda wiele polskich gniotów, więc łatwo mi pastwić się nad polską kinematografią.
Po sprawdzeniu, okazało się, że widziałem trzy estońskie filmy, które pamiętam ;-) Ale tylko "Puhdistus" podobał mi się bardzo.