PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10015306}

Obsesja

May December
6,4 10 367
ocen
6,4 10 1 10367
7,4 35
ocen krytyków
Obsesja
powrót do forum filmu Obsesja


gdy po raz pierwszy zapoznałam się z opisem fabuły May December - aktorka odwiedza małżeństwo których związek 20 lat temu był skandalem i tematem tabloidów na skalę krajową -, pamiętam jak zastanawiałam się jakiego rodzaju musi to być skandal po czym odkryłam później że inspiracje dla filmu stanowiła prawdziwa historia Mary Kay Letourneau i Vili Fualaau i od tego momentu wiedziałam że ten film będzie bardzo niekomfortowy. od zawsze serdecznie nienawidziłam normalizowania czy romantyzowania relacji nauczycielek z ich uczniami czego zawsze było pełno („Dawson Creek”, „Riverdale”, „Friends”, film Booksmart) a o wiele gorsze jest reakcja społeczeństwa (ekhem, ekhem ...mężczyzn, konkretnie ... ekhem ): gdy pojawia się news o nauczycielce sypiającej z nieletnim uczniem , zatrważająco często spotykam z właśnie z takim normalizowaniem , komentarzami rodzaju -- nie ma nic złego w tego rodzaju relacji ; to nie jest żadne wykorzystywanie seksualne ; taki chłopak to szczęściarz bo każdy facet w tym wieku marzy o byciu molestowanym przez "starszą gorącą babkę". od czegoś takiego robi mi się autentycznie niedobrze.

strasznie odrzuca mnie kategoryzowanie May December jako romans. ta historia to nie jest żaden romans: to grooming i gwałt. z tego powodu miałam obawy że twórca będzie normalizował ten związek, ale na szczęście coś takiego nie ma miejsca.





May December to intrygujący dramat psychologiczny ; smutny film który ogląda się definitywnie niekomfortowo. dla mnie osobiście jedną z największych zalet tego filmu to fakt, iż posiada liczne warstwy, jest celowo i odpowiednio niejasny. dla widzów którzy lubią analizować filmy , odkrywać ww warstwy ten film będzie się podobać (czy może powinien, niczego nie gwarantuję). zresztą nawet jeden z plakatów filmu modelowany jest na teście Rorshacha , co jasno sygnalizuje że to film otwarty do dowolnej interpretacji, każdy zobaczy co innego.
to, na pewno przyciąga uwagę do tego filmu to definitywnie obecność dwóch fenomenalnych Oscarowych aktorek w obsadzie tj Natalie Portman i Julianne Moore. jednak w moim przypadku najbardziej byłam ciekawa występu Charlesa Meltona. wielu na pewno w ogóle nie wiedziało o jego egzystencji, ja akurat kojarzyłam go ale wyłącznie z miernych produkcji gdzie targetem są nastolatki tj. Riverdale (gdzie gra dalszoplanową rolę) i The Sun is Also a Sun i głównie to z jego powodu byłam tak bardzo ciekawa May December . wielu wychwalało występ Meltona wokół którego szybko pojawił się tzw. Oscar buzz .
gdybym miała wybrać aktorów z obsady najbardziej wybijających się to bez wahania wskazałabym Portman oraz Melton przy czy, ten drugi najbardziej wbił mnie w fotel. w wywiadach Melton wspominał że jego głównymi inspiracjami do wykreowania roli Joe Yoo były jego dwie ulubione filmowe kreacje tj: Tony Leung w In The Mood for Love oraz Heath Ledger w Brokeback Mountain i ma to jak najbardziej sens. w serii rozdzierających serce momentów Melton jako Joe Yoo pięknie, perfekcyjne sportretował ten wewnętrzny ciężar stłumione uczucia , cichy ból. definitywnie jedną z najbardziej druzgoczących pamiętnych scen jest scena na dachu z Joe i jego synem gdy palą jointa a Joe w pewnym momencie dostaje naznaczałabym to epizod załamania nerwowego. kolejna łamiąca serce scena to scena jego konfrontacji z Gracie w ich sypialni , cała jego mowa ciała, nerwowe wykręcanie palców i trudność w ubraniu w słowa swoich emocji tym bardziej że prowadziły one do stwierdzenia na głos bolesnej prawdy o naturze ich relacji której długo do siebie nie siebie dopuszczał.
końcowa scena gdy zamiast z widowni razem ze wszystkimi, Joe przygląda się swoim dzieciom na ceremonii zakończenia liceum z daleka stojąc przy płocie, co wskazuje na to że potrzebuje więcej przestrzeni z dala od Gracie, jest ostatnim obrazem Joe w filmie. sam Charles Melton interpretuje emocjonalną reakcję interpretuje jako nie łzy smutku a łzy radości , fakt że w końcu jest w stanie oddychać.

mam szczerą nadzieję że Vili Fualaau obecnie jest szczęśliwy, żyje spokojnie i psychicznie jest w jak najlepszym miejscu. ogromnym minusem produkcji jak May December jest to że na nowo przypominają o sensacyjnym historiach sprzed lat, na nowo wzbudzają zainteresowanie przy czym wielu zapomina że ta „sensacyjna historia” to czyjeś życie i trauma. Fualaau przez większość swojego życia, od 12 roku życia był na ustach wszystkich i głównym tematem tabloidów. zasługuje na to aby mógł żyć w spokoju.

zgodnie z oczekiwaniami Julianne Moore i Natalie Portman są razem elektryzujące. sama Moore zagrała fenomenalnie Gracie - autentycznie nóż w kieszeni mi się otwierał z jej powodu i przez cały film odczuwałam ogromny niesmak. nie ulega żadnym wątpliwością, że postać Gracie była bardzo mocno oparta na Mary Kay. nadrzędny fakt dotyczący Gracie to to iż absolutnie nie ma jakichkolwiek wyrzutów sumienia w związku ze swoją relacją z Joe. wręcz nie jest w stanie pojąć co złego jest w naturze ich relacji. w prawdziwym życiu Mary Kay też autentycznie nie rozumiała dlaczego fakt że uprawia seks ze swoim wówczas 12-letnim uczniem i jednocześnie kolegą jej własnego syna wywołuje aż takie emocje, co więcej dlaczego poszła za to do więzienia bo przecież „naprawdę się kochamy!” jak to płakała w sądzie w trakcie. w pale mi się nie mieści że zarówno jeżeli chodzi o Mary Kay ja i postać Gracie - w ogóle nie miała ona żadnego poczucia winy a nawet więcej: w ogóle do głowy jej nie przyszłoby że zrobiła cokolwiek złego a zrujnowała życie tylu osobom.

po 1: mąż z jej poprzedniego małżeństwa. wyobraź sobie że po tysiąckroć gorsze od odkrycia że twój małżonek jest ci niewierny to odkrycie że ów małżonek to pedofil który sypiał z dzieckiem, jeszcze „lepiej” kolegą waszego wspólnego syna.
w filmie w scenie gdy w restauracji wpadają na siebie dwie rodziny - „stara” rodzina Gracie tj. mąż i dzieci z pierwszego małżeństwa oraz ta druga obecna rodzina która swój początek wzięła z groomingu i gwałtu – niezręczność aż się wylewa z ekranu.

po 2: dzieci z pierwszego małżeństwa. co tu dużo mówić. coś takiego tak je** mózg że wysyła cię na kozetkę do lekarza na całe życie. sama postać Georgie’go pokazuje właśnie jakie psychiczne blizny pozostawiła po sobie jego matka.

oczywiście, zrujnowane życie definitywnie mają też dzieci z drugiego małżeństwa. wiadomo że kochają swoją matkę i ciężko się dziwić temu że nie chcą czy wręcz nie potrafią do końca postrzegać ją jako złego człowieka nawet jeżeli mają świadomość tego jaka historia kryje się za historią ich rodziców i w jaki sposób przyszli na świat. najbardziej zrujnowane życie ma oczywiście ofiara w filmie Joe, IRL – Vilii Fualaau. fakt że po groomingu i gwałcie, zostać do takiego stopnia zmanipulowanym, że poślubiasz swojego własnego gwałciciela i żyjesz z nim przez lata w małżeństwie…


to, co mi się podoba w tym filmie to wcześniej już wspomniana otwartość do interpretacji. skrzywiłam się na scenie gdy syn Gracie w rozmowie z Elizabeth zrzuca bombę iż wyczytał z pamiętników matki że była wykorzystywana seksualnie przez swoich starszych braci. nienawidzę trauma-porn story - takie typowe cliche, gdy okazuje się że za daną historią, czynami musi kryć się jakaś traumatyczna historia która wyjaśniałaby czy wręcz usprawiedliwiała dlaczego popaprani ludzie są tacy jacy są. gorzej kiedy to trauma-porn story budzi współczucie. tym bardziej doceniam jeden z plot twistów na koniec w scenie konfrontacji Elizabeth z Gracie, gdy Gracie zdradza że wie o jej rozmowie między nią a Georgie’m i że historia o byciu wykorzystywaną seksualnie przez własnych braci jest kłamstwem. w tym miejscu już sam widz musi zdecydować w co wierzy : czy to prawda czy nie. ja definitywnie wierzę w to, że to faktycznie kłamstwo. Gracie to zwykły drapieżca, pedofil i nie kryje się za tym żadna tragiczna historia. bywa tak że popaprani ludzi są po prostu popaprani i nic się za tym nie kryje.
reakcję Elizabeth – jej wyraz twarzy - w tej scenie interpretuje nie tylko jako zdezorientowanie ale przede wszystkich zdradę bo nawet po intensywnym studiowaniu Gracie nadal nie rozumie jej w pełni , wiadomość że historia o molestowaniu przez braci to kłamstwo sprawia że Elizabeth straciła „klucz” do zrozumienia Gracie i do prawdy którą mogłaby wykorzystać do swojej aktorskiej kreacji. to też moment w którym Elizabeth musiała zdać sobie sprawę z tego, że czerpała materiał z niewiarygodnego źródła w postaci Gracie zważywszy na to że sama postrzega się jako „stabilną” co wiąże się z faktem jakim jest trudność do dotarciu do „prawdy”. ta konfrontacja między Grace i Elizabeth to również konfrontacja z Elizabeth z prawdą o samej sobie jako metodyczna aktorka.


Natalie Portman jako Elizabeth Berry - klasyczny przypadek „method actress” – to mój drugi ulubiony występ w tym filmie zaraz po Charles’ie Meltonie. jako Elizabeth jest elektryzująca i przyprawiła mnie o dreszcze szczególnie w scenie monologu. to, w czym łatwo się zorientować niemal od razu jeżeli chodzi o Elizabeth to to iż owszem, jest popularną aktorkę ale sławę zawdzięcza produkcji Noah’s Ark jest raczej śmieszna i niedorzeczna i sama Elizabeth się tego wstydzi. raczej oczywistym jest to iż Elizabeth tak bardzo zależy na tym aby zanurzyć się w życiu Grace i przygotować do tej roli bo wierzy w nowy film i to że dzięki niemu będzie postrzegana w końcu jako poważna aktorka. początkowo może wydawać się że postać Elizabeth w filmie jest jakby nośnikiem moralnego oburzenia widzów – postacią z którą widz może empatyzować i utożsamiać się jednak okazuje się ostatecznie że Elizabeth jest dokładnie takim samym predatorem jak Gracie. choć jej postać jest daleka od moralności, definitywnie była potrzebnym pchnięciem dla Joe aby skonfrontować się z faktem o naturze jego związku z Gracie, fakte, że jest jej ofiarą oraz że ma szansę wyzwolić się od niej i ruszyć do przodu że swoim życiem. Joe przez cały film a nawet pewnie trochę wcześniej zaczął kwestionować naturę swojego związku z żoną, o czym może świadczyć m.in. fakt że miał emocjonalnie intymną relację korespondencyjną z koleżanką z forum na facebooku o motylach, Michaelą.
końcowa scena - Elizabeth na planie filmowym- zawiera dobry plot twist, bo okazuje się że to wcale nie jest wysokiej jakości produkcja jak powtarzała Elizabeth wielokrotnie a wręcz przeciwnie: wygląda to jak plan niskobudżetowego filmu. co więcej sama Elizabeth wygląda na zagubioną co świadczy o tym że jej technika i metody wcale nie przybliżyły jej do uchwycenia prawdziwej Gracie.

May December to naprawdę świetny psychologiczny thriller: fantastycznie napisany, wyreżyserowany, zagrany. mam nadzieję że Charles Melton i Natalie Portman otrzymają przynajmniej nominację do Oscarów. ja definitywnie gdy będę myślała o tym filmie zawsze będę przypominała sobie ten smutek jaki we mnie wywołał i nazwę będzie go utożsamiać z ciężarem traumy i tragedii.

ocenił(a) film na 9
isobel

Bardzo trafne spostrzeżenia, dzięki za tę wypowiedź!

niehermetyczna_anna

ojej, dziękuję. miło mi. przepraszam tylko za błędy - częściowo wina autokorekty. ;)


niestety w międzyczasie, po napisaniu tej wypowiedzi dowiedziałam się że twórcy filmu w ogóle nie skontaktowali się z Vili Fualaau aby spytać czy wyraża zgodę na to jego własna historia / trauma może im posłużyć za inspiracje do ich filmu. bardziej rozczarowujące i niesmaczne jest tylko relacja Portman i Moore w odpowiedzi na krytykę filmu Vili'ego.

z tego powodu May December podoba mi się trochę mniej.

ocenił(a) film na 3
isobel

Też byłem tym zaskoczony. Po Portmonetce spodziewałem się jednak trochę lepszego zachowania, ale cóż począć, człek to tylko człek.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones