czyli martyrologia Polaków kontra humor i ironia Czechów... do mnie bardziej przemawia jednak to drugie... aż dziw mnie bierze że to jednak "Katyń" jest nominowany do Oscara. A co do samego filmu J.Menzaela to mi osobiście bardzo się podobał, świetnie oddany klimat książki Hrabala, film zabawny i świetnie technicznie zrealizowany... serdecznie polecam...
Hmm, ciekawe porównanie i trafne. Można przekazać historię - nawet tak tragiczną jak ta II wojny światowej - z humorem, dystansem i dobrym smakiem, a jednocześnie poruszająco i wiarygodnie? Można. Szkoda że my polacy tego nie potrafimy...
Błąd. Powinno być "Obsługiwałem angielskiego króla" kontra "Obywatel Piszczyk". W takim zestawieniu ten drugi wygrywa w cuglach.
A jaką, panie kolego, Czesi mieli martyrologię?! Jakież to strasznie traumatyczne doświadczenia były udziałem ich społeczeństwa podczas II wojny światowej? Jakie doświadczenia takie wspomnienia i takież relacje.
Niestety myślisz schematami w przypadku Czechów. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/63441/pepiki-dramatyczne-stulecie-czechow
To proszę wymienić te tragiczne czeskie doświadczenia i zestawić je z doświadczeniami polskimi. Zobaczymy, co nam wyjdzie...
Licytować się nie ma sensu, ale porównując zawsze można dojść do ciekawych wniosków. Ciebie skopali do nieprzytomności, a ja dostałem prztyczka w nos - ale nie licytujmy się, bo zło jest złem - tak to widzisz?
Następny, któremu przeszkadza polska martyrologia. Jak byś wyciągnął kij z tyłka, to byś zrozumiał, że jedni wola to, inni co innego,. Wszystko czemuś służy, a to, że ty nie rozumiesz, czemu służy martyrologia i dlaczego dla części ludzi ma ona znaczenie, to świadczy o braku twojej dojrzałości i mizernej inteligencji. Staraj się rozumieć ludzi, a wtedy zaczniesz dojrzewać jako człowiek i pewne rzeczy staną sie jasne.
Jedynym z kijem w tyłku jesteś tu ty dlatego czeskie kino zdecydowanie nie jest dla Ciebie ;) Zostań przy bogoojczyźnianych gniotach i dennej martyrologii.
Ale co ty za durnoty wypisujesz? Typowo dziecinne teksty... Tak bardzo chcesz, aby ludzie widzieli, jaki z ciebie smarkacz...
Po polskim filmie człowiek chce się zapić, powiesić albo spalić sąsiadowi Golfa. Bardzo fajny film na którym można się pośmiać, zadumać i zobaczyć grozę wojny. I to wszystko bez leżenia krzyżem .
Dokładnie ;) Chociaż i u nas trafią się pojedyncze przypadki filmów wojennych bez tej nachalnej martyrologii pokazujące dramatyczny okres wojny z przymrużeniem oka ("Zezowate szczęście", czy "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"). Nie mniej zdecydowana większość tego typu filmów jest na jedno, martyrologiczne kopyto. A u Czechów cały wachlarz możliwych narracji.