Długo się do niego zabierałem bo jakoś tak nie zachęcał, poza tym opinie słabe, a tu się okazało mega kino. Każda, praktycznie każda rola dobra. Nawet te dalsze, "trzecioplanowe". Wystarczy zrozumieć, że to jest środek historii. Że dziewczyna już jest w "jakimś stanie". Swoją drogą smarkata zagrała na poziomie oscarowym. Spośród postaci najnormalniejszy okazał się, popalający zioło, młody gach matki. Reszta, to każdy na swój sposób, pokaleczonych umysłowo ludzi.
Muszę też oddać pokłon reżyserce, bo aktor, nawet najlepszy to dopiero narzędzie do uzyskania efektu. Ku mojemu zaskoczeniu, gdyż nie przepadam za kobiecą reżyserią, zawsze brakuje jej szerokiego spojrzenia, tu po prostu "rzuciła mnie na kolana".