Zacznę od plusów... No w sumie to Chyra dał radę, Ogrodnik też... To by było na tyle niestety. Nie wiem co pchnęło mnie do skończenia ''Obietnicy'', ale każdy ma coś z masochisty chyba. Dawno nie czułem takiej niechęci do bohaterów. Gdy widziałem jak biegli przez las miałem nadzieje że któreś się przewróci i rozbije głowę. Film pokazuje miejscami mocno wypaczony obraz młodzieży i te dialogi... Na wszystkie świętości świata osoba od scenariusza powinna powiedziec sobie dośc. Nie sprawia mi frajdy wylewania szamba na ten film, ale u diabła ten film jest szambem więc czy robi to różnice? Ah te męskie postacie! Ten Januś chyba sobie plany pomylił, bo jęk wychodził z jego ust przez 90% jego czasu na ekranie. Zbrodnia, okrutna zbrodnia przeciwko kinematografii. (Zainteresowałem się tym filmem gdy zobaczyłem trailer w którym w tle pojawił się polski Riverside. Mimo usilnego wyczekiwania nie usłyszałem "The Depth Of Self Delution". Chyba że napisy... A tam srał to pies. Nie chce mi się nic już przez ten cały cyrk).