Przyjemny, wzruszający i podnoszący na duchu obraz ubóstwa i budzącego podziw samozaparcia. Reżyser zabiera nas do Afryki, ukazuje społeczność kraju Malawi, ich kulturę i zwyczaje, ale zarazem pozostaje bardzo blisko Hollywood i prostych zabiegów narracyjnych oraz dramaturgicznych, przez co "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" pozostaje filmem przejrzystym dla widza w każdym kraju. I chociaż z uwagi na te ograne schematy o debiucie Ejiofora nie będzie się niestety pamiętać dłużej niż do ogłoszenia następnych nowości Netflixa, to wciąż będzie niezłym wyborem na niedzielny seans w domowym zaciszu.
Recenzja: http://kulturacja.pl/2019/03/o-chlopcu-ktory-ujarzmil-wiatr-recenzja-filmu/
ja mam troche odmienne zdanie a po seansie napewno o nim nie zapomne a czy sa to ograne tematy to nie bylbym tego pewien, dla mnie ograne tematy znajduje w filmach w Marvelowskich superbohaterach, w filmach akcji gdzie glupota goni glupote lub komedi ktore za wiele wspolnego z tym gatunkiem nie maja.
Może i ograne schematy, ale zobacz jak doskonale przedstawił rzeczywistość afrykańską. Charakter ludzi, rządu, świat przedstawiony są tam tak realne... A o filmie może się zapomni tylko dlatego, że nie używa się w nim cały czas angielskiego, więc największy rynek zbytu odpada...