François Ozon i temat niemal stary jak świat...cóż każdy lubi się przebierać, niekoniecznie to karnawał musi być. Dwie przyjaciółki, Laura domina, Claire bierna, dwaj mężowie i w sumie banalnie, rutyna zakrada się na bal życia. Nieoczekiwana zmiana, szarada wkrada się, gdy umiera Laura. Wdowiec , którego Claire nie znała pewnego dnia odkrywa przed nią swój sekret - lubi się przebierać w damskie fatałaszki i czuje , że lepiej mu jako Virginia.
Rozpoczyna się psychologiczna gra, manipulacja, uwodzenie, stąpanie po cienkiej krawędzi...a wszytko prowadzi nas w tragikomiczne sytuacje związane z kobieca naturą, wpasowywanie się nową rolę, niuanse , cały wachlarz emocji wciąga nas niebezpieczną grę trójkąta, David - Claire - Virginia. Claire, która w tej sytuacji próbuje odnaleźć się, uczucie jednoczesne do kobiety-mężczyzny, rozdwojenie, walka wewnętrzna, ucieczki a z boku stoi mąż, który nad wyraz stoicyzm zachowuje tej zawoalowanej rzeczywistości.
Romain Duris doskonale odnalazła się w podwójnej roli, przeobrażanie się w kobietę jest zmysłowe, subtelne, urocze, dbanie o szczegóły pomimo zabawnych sytuacji z depilacją, malowaniem oczu czy zarostem czy wyjściem do klub tranwestytów. Stylowość i elegancja z subtelnością epatuje od dwóch kobiet, przy czym Virginia emanuje takim seksem w niektórych kreacjach...
Ogląda się fantastycznie ten film z doskonałą Anaïs Demoustier i wycofanym Raphaël Personnaz. Piękne kadry i muzyka.