Ja się urodziłem rok po powstaniu tego filmu, wychowałem się na kinie lat 80-tych, rożnież na tym filmie. Oglądałem go w wieku 10 lat, oglądałem go również przed chwilą. Kiedyś uważałem za calkiemf ajne kino, teraz za taką wyższej jakości kiszkę. Ale jednak kiszkę."Dycha" to jednak przesada, a Tobie, jeśli nie widziałeś, polecam "Czarne Róże" z 1988r. - klimat podobny, a tak jakby nieco lepiej.

Klimat w sensie "kicz, kicz, kicz i lata osiemdziesiąte, ale dobre pod piwko".

Ja go oglądałem z dwa razy, w latach 90-tych, najpierw "pirata" , potem oficjalne wydanie.
I mimo tych 20 lat, wciąż go dobrze pamiętam, fajny film, lekkie sf z dreszczykiem , doprawione humorem.
Ciekawie pokazane opuszczone miasto, czuć tę pustkę i to bez milionów na efekty, jak choćby w "Jestem Legedą".
Chętnie go znów obejrzę, mam gdzieś kasetę...
Tylko magnetowid "martwy", trza go ożywić i znów powrócić do lat 80-tych, właśnie dzięki takim filmom, jak Noc komety.
Jak ktoś nie zna, polecam jak najszybciej naprawić to zaniedbanie i go obejrzeć...

Klimat pierwsza klasa <3

"o których marzyłem jako dziecko oglądają amerykańskie filmy i kreskówki przeważanie z lat 60, 70, 80 i 90. Tęsknię do tych czasów, tej mody, Mimo, że moja wypowiedź nie za za dużo wspólnego z oceną filmu w ten sposób składam mu hołd i tym czasom, których nie znana następne smartfoniarskie pokolenie".Aż muszę obejrzeć ten film ,a ogólnie to urodziłem się przed powstaniem tego filmu i mam ogromny sentyment do tych czasów i klimatu jak był z tym związany ...

hahahahah w końcu dostałem ten film do obejrzenia i nawet zapomniałem że pisałem tu komentarz ... Film ma fajny klimat ale tylko to ... doszukiwałbym się zaczerpnięcia z tego filmu do jestem legenda z will smithem ...

jak to? "doszukiwałbym się zaczerpnięcia z tego filmu do jestem legenda z will smithem"???? "jestem legendą" ze smithem to ekranizacja książki richarda mathesona z lat 50-tych... jest to zresztą jedna z trzech ekranizacji i to najsłabsza. są jeszcze "last man on erath" z vincentem pricem z 1964 i "the omega man" z 1971 gra tam charlton heston. jak lubisz takie post apokaliptyczne miejskie klimaty to polecam. a w ogóle to wydaje mi się że "noc komety" właśnie jest takim komicznym podejściem do tematu z "the omega man" np, te okulary przeciwsłoneczne......

przykro mi ze nie bardzo rozumiesz tego co miałem na myśli, jestem legendą jest na podstawie książki ale nie jest kopia książki jak i inne produkcje które powstały na bazie tej książki i jeżeli myślisz że oni wszystko kopiują słowo w słowo z książki / książek i nie czerpią pomysłów z innych filmów to jesteś w błędzie

ale ja ani przez chwile nie sugerowałem że ekranizacje są dokładnymi kopiami książek i doskonale zdaję sobie sprawę że artyści czerpią od innych artystów :) sugerowałem za to pewnego rodzaju błędne koło które się tu wytworzyło. tobie "jestem legendą" skojarzyło się z "nocą komety". mi natomiast "noc komety" mocno nasuwa skojarzenia z "the omega man". generalnie chodziło mi o to że podstawą jest tu książka mathesona która do tego stopnia jest już dziś kanoniczną klasyką że posiada aż 3 ekranizacje + komediowe opracowania w stylu "noc komety" właśnie. ale zdecydowanie nie jest tak że "jestem legendą" było zainspirowane "nocą komety", a tak właśnie zrozumiałem twój poprzedni wpis... być może błędnie. jeśli tak to przepraszam.

To kochaliśmy właśnie i z tym Amerykańskie filmy się nam kojarzą