Z żalem informuję, że pomimo dużej sympatii dla obu aktorów film dla mnie okazał się straszną lipą. Początek choć niezły jest jadyną rzeczą którą tu można znieść. Im dalej tym gorzej :( np scena pościgu (w mieście). Bennicio ucieka w miejskiej dżungli i jak kretyn włazi na jedyny trawnik żeby na nim zostawić swoje ślady dla Tommego. Brnąc dalej w tą nudną i długą scenę pościgu idiotyzmem była ucieczka na sam szczyt wysokiego mostu i skok z niego. Potem przeżywszy to wszystko rżnie Tommego jak prosiaka i ginie z rąk w/wym. Taaaaa a ja i tak ich lubię :)