o wykorzystaniu infantylności ekologów. Film dobry, skłaniający do refleksji nad sensem ekologicznego (a może nie tylko takiego?) buntu, nad jego uwarunkowaniami. Wydaje mi się, że wszyscy piszący o tym filmie pominęli pewne znaki, które autorzy filmu zostawili po to, by jednak rozjaśnić "o co im szło". Mianowicie, mózgiem całej operacji wysadzenia był Harmon, sfrustrowany ex-żołnierz, to właśnie on rozdaje karty, a Josh i Dena (ekolodzy - żywność, orient itd.) są mu powolni. Rozwój wydarzeń pokazuje, że mój trop jest owocny: Josh i szczególnie Dena płacą za tę akcję wysoką i najwyższą cenę, natomiast Harmon - którego w ogóle jest niewiele na ekranie - ustawia wszystko (boi się więzienia i jedynie to go interesuje, by nie wpaść) poprzez telefoniczne dyspozycje. Radzę uważnie przysłuchać się, co i do kogo mówi... Idąc tym tropem, dużo łatwiej odpowiedzieć sobie na pytanie: o czym w istocie jest ten film?