i z marny zakończeniem. Kolejny film chcący pokazać "coś" lub "uau", ale mimo że gra tam M.Streep film sam się pogrążył przez scenariusz, którego właściwie nie ma. Męczą też ujęcia, w których wykonywane są utwory, tak jakby brało się udział w MTV, stracone minuty, ale rozumiem że należało pokazać, iż M.Streep umie grać na gitarze elektrycznej i nie fałszuje (zapraszam do ciekawostek) i tyle. W filmie nie ma nic poruszającego, nic co mogłoby spowodować powrót do tego kina. Szkoda. Nie polecam.