A cóż sie stało"?

Na prawde chcesz wiedzieć?

A dawaj. Wiem ze ginie TRIS... A jak tam Tobias?

Dla mnie to że ginie Tris było najgorszą rzeczą jaka się mogła zdażyć, a co do Tobiasa to po śmiercie Tris się załamuje i wspomina chwile z nią itp i to jest okropnie smutne, ale później godzi się jakoś ze stratą i na końcu książki jest taki rozdział 2 i pół roku później w którym rozsypuje prochy Tris i to chwyta za serce. :'( A tak poza tym ginie jeszcze Uriah, którego uwielbiałam, ogólnie w tym zakończeniu wszystko idzie nie tak jak powinno.

Mnie Kosogłos chwycił (i nadal chwyta) za serce.

Mnie też chwycił, płakałam na zakończeniu, ale to chwyciło mnie jeszcze bardziej. :-(

Zraziłem Sie do książek Niezgodnej...

Dlaczego?

Mdły wątek miłosny

jak dla mnie Kosogłos jest troszkę naciągany. Nie wiem czemu,bo IŚ i WPO uwielbiam. Niezgodna tak jak Intruz podbiła moje serce. Rozsypanie prochów Tris - strzał w 10. musiałam na chwilę przestać czytać, żeby doczytać do końca :(

Igrzyska Śmierci sa bardziej realne wg mnie. To jak walczą o niepodległość, to jak władza jest zła, to jak przez wojnę traci sie bliskich świetne jest ukazane w trylogii Igrzysk

tak, masz rację, że bardziej realne. Ale Kosogłosa mi się ciężko czytało. IŚ i WPO pochłonęłam z zapartym tchem, a Kosogłos mnie troszkę męczył. Co nie zmienia faktu, że cała trylogia jest fantastyczna :)

Mnie w Niezgodnej zraził ten cały wątek miłosny - strasznie mdły

każdy lubi co innego :)

Dokładnie, jeszcze taka książka nie wyszła aby mogła trylogie Igrzysk pokonać wg mnie

To prawda! Na korzyść Niezgodnej przemawia brak słodkiego zakończenia. Obie trylogie przez to zmuszają do przemyśleń co zostaje z wojny pomino twoich najlepszych chęci i starań. Tak naprawdę nigdy nie ma zwycięzców są tylko mniej lub bardziej okaleczeni. IS są jednak bardziej realne.

Z tego co czytam to chyba jednak zabiore sie za trzecią część, wydaje sie być ciekawa... Na Zbuntowanej o mało co nie usnąłem.

Ja zawsze czytam wszystkie części nawet jak mnie nie za bardzo interesują :) nie lubię porzucać opowieści w połowie :)

Ja tez przeważnie

To straszne!A jak ona umiera?Ktoś zabił tris?

Tris umarła? bo w filmie chyba nic takiego nie było

Na początku nie mogłam się połapać w tym wszystkim. Pierwszy "szok" przeżyłam jak się dowiedziałam, że Tobias jest GU... Strasznie mi było szkoda Uriaha ..końcówkę czytałam i nie wierzyłam co czytam ;( chociaż Tris miała w sobie sporą część Altruzimu i nie mogła pozwolić bratu na zrobienie TEGO. Bardzo mocne zakończenie moim zdaniem

Bardzo mocne, dla mnie aż za mocne. ;-)

Jeszcze nigdy tak nie płakałam na żadnej książce, ostatnie 50 stron jest straszne szczególnie krotkie rozdziały Tobiasa :( Myślałam że po Igrzyskach Smierci i Harrym Potterze nie znajdę juz fajnej serii a w tą na prawdę się wciągnęłam i ciężko jest mi się pogodzić z takim zakończeniem i jakoś tłumaczenie autorki ze Tris wreszcie nauczyła się co znaczy poświęcenie, nie do końca do mnie przemawia :(

Do mnie tez to tłumaczenie niezbyt przemawia. :(

Zamówiłam książkę tydzień przed premierą, aby mieć pewność, że zostanie coś dla mnie w księgarni. Dokładnie 29.04 kupiłam Wierną, a o godz. 16 zaczęłam ją czytać. Skończyłam Epilog piętnaście minut po północy.
Gdyby nie fakt, że było tak późno, a moi rodzice i brat wcześnie wstają do pracy, wydarłabym się na cały dom, aż by mnie cała dzielnica usłyszała. Najpierw chciało mi się płakać, potem gdy zasypiałam czułam jeszcze gorszą od płaczu pustkę, przez co pospałam może z cztery i pół godziny, a rano byłam tak wściekła, że w ogóle żałowałam, że przeczytałam te ostatnią książkę. Ponad rok czekania i takie coś ?!
Najpierw uśmierciła mi Tori, potem Uriaha potem jeszcze Tris a takie babsko jak Evelyn przeżyło wraz z Davidem i Marcusem xD I do tego jeszcze wszystko im się upiekło. Dobrze, że chociaż zostawiła mi Christinę i Czwórkę.
Moim zdaniem Veronica chyba chciała, aby każdy fan wziął swój egzemplarz książki i zaczął ją walić nim po głowie, za takie koszmarne zakończenie. Jeżeli taki miał być efekt to w 100% skuteczny. Jak dla mnie najgorsza z części trylogii. Oby w filmie to zmienili, niech np. zastrzelą Evelyn - ta baba od początku mi czymś śmierdziała i nawet Wierna tego nie zmieniła, do tego mogą pozbyć się Davida nie będę po nim płakać.

Po przeczytaniu czułam się tak jak ty, tylko że ja spałam chyba jeszcze krócej, bo nie mogłam zasnąć, miałam taką wielką pustkę w sercu, już nawet płakać nie mogłam.

Ja też bym nie spała gdyby nie fakt, że nie mogłam. Miałam sprawdzian na następny dzień więc musiałam chociaż chwilkę się zdrzemnąć.
A wracając do Wiernej czy twoim zdaniem to dobry pomysł, aby podzielić ją na 2 części ??? Jak dla mnie nie ma aż tyle wątków, aby to robić, ale wiadomo trzeba wykarmić naszych filmowców kolejnymi milionami, a fanów czekaniem na durne zakończenie xD.
Dodatkowo Veronica powiedziała, że 4 lata po śmierci Tris, Czwórka zakochał się z CHRISTINIE !!! Dla mnie koszmar jeszcze gorszy niż zakończenie tego Epilogu xD Oni mi do siebie za nic nie pasują, może jako przyjaciele ale nie para.

A jakie ty byś napisała zakończenie do Wiernej ???

Dla mnie to bardzo zły pomysł, boje się że przez to będzie to trochę nudne, bo na prawdę ta książka nie jest w cale długa i dodatkowo w gruncie rzeczy mało się dzieje. Ja nie wiem jak zniosę zakończenie i wgl nie mam pojęcia jak je przedstawia, jak pokarzą te wewnętrzne uczucia Tobiasa itd, mam nadzieje że tego nie zepsują. W CHRISTINIE?!?!?! Nieeeeeeeeee, to najgorsze co mogła wymyślić, oni na prawdę do siebie nie pasują, mi Christina pasowała nawet do Uriaha, no ale nasza kochana Veronica Roth postanowiła go uśmiercić, tak jak Ala, później Willa, a później to już mi się nie chce wyliczać.
Napisałabym jakkolwiek, tylko żeby Tris nie umarła, bo według mnie ta śmierć była nie potrzebna, musiałabym chwile pomyśleć zanim wymyśliłabym jakieś sensowne zakończenie, ale na razie jestem zbyt zdołowana oficjalnym zakończeniem, więc nie jestem w stanie tego zrobić. A ty jakie zakończenie byś napisała? :)

Pierwsze jakie mi przyszło na myśl:
Jeżeli V.Roth chciała troszeczkę dramatu to np. David postrzelił Tris. Ona uwalnia serum pamięci wszyscy w Agencji zapominają o tym co chcieli zrobić ludziom w Chicago. Tobias przyjeżdża z powrotem wraz z Christiną i innymi. Spotykają Caleba i Carę we krwi. Trwa operacja Tris jest bliska śmierci. Bliscy są przy niej. Tobias przeżywa całą sytuację, pomaga mu w tym Christina. Mijają tygodnie, w końcu Tris budzi się ze śpiączki. Jest z Tobiasem. Żyją w trudnym, ale lekko lepszym świecie. Każde z nich stara się odbudować siebie nawzajem.
Tak trochę chaotycznie, ale na razie żadne inne mi nie przychodzi do głowy.

Według mnie mogła tez wymyślić, że np. Tris będzie do końca życia jeździć na wózku i Tobias będzie się nią musiał opiekować (to takie optymistyczne) lub drugie, w którym po uwolnieniu serum pamięci Tris i wszyscy w agencji zapominają kim są itd i gdy przychodzi Tobias, Tris w ogóle go nie pamięta, on jest załamany, ale przyjaciele mu pomagają i Tris uczy się ich wszystkich na nowo, poznaje swoja historie i ponownie ze wzajemnością zakochuje się w Tobiasie, to takie piękne zakończenia, no ale Tris niestety umarła i to zmieniło życie wszystkich na lepsze, bo dzięki jej poświęceniu ten świat jakoś udało się choć trochę naprawić, co nie zmienia faktu, że nadal jestem załamana i jej śmierć nadal nie może do mnie dojść.

Jedyne co mnie jeszcze trzyma, aby nie spisać Wiernej na straty to, że przynajmniej dwójka moich ukochanych, ŻYWYCH bohaterów jakoś jest w minimalnym stopniu szczęśliwa na końcu trylogii. Mam na myśli Christinę i Czwórkę, gdyby jeszcze oni dołączyli do grona martwych bohaterów choćby nie wiem jakie inne bestsellery Veronica by napisała przeszłabym obok nich obojętnie. Przynajmniej w tym momencie bo, nadal przeżywam zakończenie Wiernej.

Uważnie czytałam wasz wątek i mam nadzieję że nie będziecie na mnie złe że się podpinam. Podobnie jak wy "Wierną" przeczytałam jednym tchem, w ciągu jednego dnia, kończąc kilka minut po północy. Ostatnie rozdziały czytałam z oczami pełnymi łzami, a zakończenie całkowicie mnie rozbiło. Czułam jakby ktoś jednocześnie ściskał mnie za gardło, brzuch i serce. Nie spodziewałam się takiego tragicznego zakończenia, nie po tym wszystkim przez co przeszła Tris: śmierć rodziców, zastrzelenie Willa i zdradę przez brata. Jej i Four, jak nikomu innemu należało się lepsze zakończenie, powinni żyć dalej razem, a raczej uczyć się żyć na nowo. Tyle poświęcili i jaka ich za to spotkała nagroda? Tris nie żyje a Tobias znowu przeżywa życiową tragedię. To nie sprawiedliwe: najpierw ojciec kat, potem wyrodna matka i teraz Tris. Tris zginęła bardzo młodo, ale jej cierpienia w tym momencie się kończą, Tobias musi żyć dalej z takim cierpieniem i poczuciem straty. Nawet nie mogę sobie wyobrazić jakie to musi być bolesne i nie dziwię się Tobiasowi że chce zażyć serum pamięci. Jak się kogoś tak bardzo kocha jak on Tris to trudno żyć bez tej osoby.
A propos zakończenia, to moim zdaniem jeżeli już to powinni zginąć oboje, każde podczas swojej ostatniej misji, czyli Tobias w Chicago. A autorka powinna dopowiedzieć coś o ich ponownym złączeniu ale już na innym świecie, gdzie już nikt im nie będzie przeszkadzał ani nikt ich już nie rozłączy. To było by również tragiczne, ale bardziej do zniesienia.

Ja też jestem załamana zakończeniem. Ale nie mam ochoty walić Veronice książką po głowie. Moim zdaniem, zakończenie jest piękne i uważam, że autorka idealnie je wymyśliła. Dzięki temu, że Tris zginęła, książka stała się bardziej realistyczna. W niewielu tego typu książkach autorzy decydują się na uśmiercenie głównego bohatera, a przecież kiedy walczysz przeciw całemu systemowi to szanse na przeżycie są bardzo małe.
Oczywiście, ja też nie mogłam spać i przez długi czas byłam istną fontanną. Ale smutne zakończenie to nie znaczy złe zakończenie. Powiedziałabym nawet, że odwrotnie.
Właśnie dzięki temu, że Veronica zdecydowała się na tak oryginalne zakończenie, zupełnie inne niż w większości,, młodzieżówek", sądzę, że to najlepsza część z serii( nawet jeśli dostałam przez nią załamania nerwowego).

Masz bardzo dużo racji, ja kocham tę książkę i Veronice Roth, nawet po tym co nam zrobiła, wiem że dzięki temu zakończeniu książkę jest bardziej realistyczna i zostaje w naszej pamięci na zawsze,co nie zmienia faktu, że chociaż to było piękne, ale smutne zakończenie, to gdybym mogła to bym je zmieniła, żeby nie musieć tyle płakać, tyle się załamywać, tyle cierpieć. Dzięki takim książką zaczyna się inaczej patrzeć na świat.

Masz rację. Jestem ciekawa, jak jej śmierć będzie prezentowała się w filmie. Mam tylko nadzieję, że nie będą sztucznie tego dramatyzować.

Ja tez mam taka nadzieję. :)

Moim zdaniem to dobrze, że Tris zginęła. Nie to, że jestem bez serca czy coś, ale podoba mi sie ta książka dlatego, że śmierć głównej bohaterki czyni ją wreszcie czymś innym niż kolejna powieść dla nastolatek w stylu przereklamowanych "igrzysk śmierci". Duży plus dla autorki za odwagę.

Całkowicie się zgadzam( oprócz tego, że IŚ są przereklamowane).

U mnie też ma za to plus, ale i tak mi smutno. :( Ale fajnie jest w końcu przeczytać książkę o jakimś innym zakończeniu niż w każdej innej. :)

ja z godzinę temu skończyłam czytać, w tydzień przeczytałam wszystkie części, tak samo płakałam, nie podoba mi się takie zakończenie, myślałam że po tych wszystkich trudnościach w końcu będzie dobrze ;/ a tu lipa, mam mętlik w głowie, smutno mi bardzo, dobrze że nie czytałam tego wieczorem bo bym nie mogła zasnąć :(

Poryczałam się jak głupia i jestem zawiedziona takim zakończeniem.....
Mam nadzieję że ekranizacja jednak okaże się inna ;/;/;/
Wielka szkoda ....

ja tez sie poplakalam, chcialam zeby im sie udalo, zeby mogli razem zyc w nowym miescie, szczesliwy po tym wszystkim co ich spotkalo i przez co musieli przejsc. Mialam cicha nadzieje ze Tris wymysli cos i Davidowi nie uda sie jej zabic, liczylam na jakies wspomnienie tego ze miala kamizelke kuloodporna czy cos... To zapewne jest proste i banalne ale chcialam zeby mieli happy ending.

przeczytałam w tydzień całą trylogie bo po oglądnięciu filmu bardzo mnie zaciekawiła historia Tris i jej przyjaciół i również się poryczałam, a teraz snuję się po domu i nie wiem co z sobą zrobić bo tak się źle z tym czuję. i mam cichą nadzieję że reżyser zmieni zakończenie ekranizacji i bohaterowie będą mieli happy ending. A puki co jestem w rozsypce i już 3 raz oglądam dziś ten film :(

Ja też po obejrzeniu filmu (5 albo i 6 razy) przeczytałam całą trylogię, bo tak mnie wciągnęła ich historia że nie mogło być inaczej i z uwagi na zakończenie także jestem w rozsypce (czasem trochę żałuję że to przeczytałam, tzn ostatnią część). Zapowiadało się tak pięknie, a tu... coś takiego. Chciałam sobie poprawić i po raz kolejny obejrzeć "Niezgodną" ale jak tylko zobaczyłam na ekranie Tris, żywą, rozpłakałam się i musiałam wyłączyć film. Wiedziałam że wszystko co zrobi, co mnie tak urzekło w niej i skończy się tak samo. Ona zginie. Jak mam teraz oglądać poczynania tej młodej dziewczyny z nadzieją że odnajdzie siebie, szczęście i ...miłość Tobiasa, jak wiem że kiedy to wszystko zrozumie, niestety umrze. Nie potrafię teraz na to spojrzeć, bo to takie niesprawiedliwe. Nawet myślenie o tym sprawia mi ogromny ból i wywołuje łzy.

ja dopiero obejrzałam film i już sie dowiedziałam od ciebie ze ona zginie w książce ? masakra.

Przecież oznaczyłam ten temat jako spojler, nie trzeba było czytać. :)

no tak , czyli film jak i ksiązka zle sie konczy ?
główna postać umiera w książce?

Tak Tris umiera w książce, ale jak to będzie w filmie to nie wiem.

a jak sie to wszystko skonczylo ?