PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629764}

Niezgodna

Divergent
7,0 212 588
ocen
7,0 10 1 212588
4,9 14
ocen krytyków
Niezgodna
powrót do forum filmu Niezgodna

"Niezgodna" nie okazała się filmem tak tragicznym, jak uważają niektórzy, ale nie jest również arcydziełem, jak to chcą widzieć inni.
Przede wszystkim dużo nielogiczności zawiera sama konstrukcja świata przedstawionego. Mamy tutaj metropolię, której ustrój według "Założycieli" miał zapewnić pokój i sprawiedliwość oraz zapobiec przyszłym konfliktom. Otóż ustrój ten polega na tym, że ludność podzielona jest na 5 frakcji. Każdy należy do jednej z 5 frakcji, do żadnej (tzw "Bezfrakcyjni") albo należy do więcej niż jedna (czyli jest "niezgodnym" jak nasza tytułowa bohaterka Tris Prior). Powyższy ustrój jest odwzorowaniem (świadomym czy nie — to nie ma znaczenia) społeczeństwa stanowego, z taką wszakże różnicą, że przynależność do stanów była dziedziczna, a tutaj jest jakiś wybór, ale o tym później. I tutaj mamy pierwszy zgrzyt. Skoro akcja filmu nie toczy się w świecie równoległym, tylko jest jakąś wizją przyszłości Ameryki, to zakładam, że "Założyciele" musieli znać historię i dobrze wiedzieć, że społeczeństwo stanowe nie zapewniło ani pokoju ani sprawiedliwości ani nie zapobiegło konfliktom. Co więcej, taki podział społeczeństwa doprowadził w konsekwencji do różnych wynaturzeń, do Rewolucji Francuskiej i w konsekwencji powolnego zniesienia podziału stanowego, a przynajmniej jego przekształcenia. Czyżby "Założyciele" chcieli powtórki z rozrywki? Wynika więc z tego, że wcale nie zależało im ani na spokoju ani na sprawiedliwości.
W filmie jest pokazane, że początkowo każdy należy do frakcji, w której się urodził, ale po osiągnięcie pewnego wieku (?) (w sumie nie do końca wiadomo, bo w filmie mowy o tym nie ma, a nie wiem czy główna bohaterka i jej brat są bliźniakami, ale mniejsza z tym). Nie wdając się w szczegóły, ostatecznego wyboru frakcji do której chce się należeć dokonuje się podczas ceremonii wyboru, przy czym wcześniej przechodzi się testy, które klasyfikują do odpowiedniej frakcji. Tyle tylko, że podczas ceremonii wyboru można wybrać inaczej niż wskazał to test (tak czyni między innymi nasza bohaterka). Jest to wybór ostateczny, bez prawa do zmiany. I tu znowu dziwna sprawa. Po co w takim razie testy? Żeby wyłapać "niezgodnych"? Ale po co zadawać sobie tyle trudu, jeśli można by to skontrolować inaczej i prościej?
Dalej mamy jeszcze ciekawiej. Otóż okazuje się, że są osoby które nie pasują do żadnej frakcji. Nazywa się ich 'Bezfrakcyjnymi". Pierwsza rzecz jaka mnie zastanawia, to fakt że skoro wyniki nie są zobowiązujące , a podczas ceremonii można podjąć inną decyzję, to czemu nie mogą tego zrobić osoby, którym wyszło w teście, że nie pasują nigdzie? I to ma być sprawiedliwy ustrój, zapobiegający konfliktom? "Bezfrakcyjni" i "Niezgodni" poza prawem? Dowiadujemy się ponadto, że "Bezfrakcyjni" żyją na marginesie, stanowią taki odpowiednik lumpenproletariatu. Jest jasne, że taka masa ludzi łatwo może stać się zarzewiem niepokojów, buntów, konfliktów. Może stać się czynnikiem destabilizacji systemu. A przypominam, że według "Założycieli" ustrój miał zapewnić pokój i zapobiegać konfliktom. Jest to sprzeczność.
Kolejny problem dotyczy "Nieustraszonyxh", frakcji którą wybiera nasza bohaterka. W założeniu 'nieustraszeni" mają zajmować się bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym. Ale żeby było śmieszniej, nie wszyscy którzy wybrali tą frakcję, w niej pozostaną. Ta część, która otrzyma najmniej punktów odpadnie. Ci odpadający nie mają prawa powrotu do swojej rodzinnej frakcji, stają się więc de facto "Bezfrakcyjni" i zasilają ich szeregi, wzmacniając tym samym możliwość buntu.
Kolejna kwestia. Kto rządzi metropolią? Według filmu są to "Altruiści". Pytanie dlaczego "Altruiści"? Skoro miał być to ustrój sprawiedliwy i bezkonfliktowy, powinna była rządzić rada złożona w równej liczbie z przedstawicieli wszystkich frakcji. Taki system jak pokazany w filmie to proszenie się o kłopoty. Zawsze znajdzie się ktoś kto zakwestionuje przywództwo jednej z frakcji. I "Założyciele" tego nie przewidzieli? Litości.
Inna kwestia. Komu podlegają "Nieustraszeni"? Kto jest ich dowódcą? Skoro mają bronić metropolii muszą komuś podlegać, nie mogą przecież prowadzić własnej polityki. Czy podlegają "Altruistom"? Ale skoro ma to być sprawiedliwy ustrój jedna frakcja nie może podlegać drugiej. Inaczej mamy ustrój stanowy, czyli niesprawiedliwy (z wszystkimi tego konsekwencjami). Co stoi w sprzeczności z ideałami "Założycieli". Poza tym "Nieustraszeni" wyglądają mi na jakąś zakamuflowaną podziemną organizację, a nie regularne siły policyjne czy wojskowe.
To tyle, jeśli chodzi o mankamenty świata przedstawionego. Co do fabuły. "Niezgodna" to film o inicjacji i dojrzewaniu. Mamy kolejnego "wybrańca", tym razem płci żeńskiej, który powoli dojrzewa do swojej roli. Niestety w tym elemencie film jest zbyt przewidywalny, wiadomo jak ostatecznie zakończy się trening Tris w "Nieustraszonych". Nietrudno też odgadnąć, jak zakończy się film. Watek uczuciowy słabiutki, również łatwo przewidywalny. Od początku wiadomo w kim zakocha się Tris, wiadomo jak wątek uczuciowy się rozwinie i zakończy (już o wiele lepiej prezentuje się ta kwestia w mocno krytykowanych przez wielu "Igrzyskach Śmierci").
W filmie brakuje jakiejś głębi psychologicznej. Rozumiem, że jest to film rozrywkowy, ale można się było postarać przynajmniej o jakiś nikły poziom psychologii. Nie ma nic na przykład na temat tego dlaczego Tris ostatecznie w ceremonii wyboru wybiera frakcję "Nieustraszonych". Takiej decyzji nie podejmuje się w ostatniej chwili.: a zobaczymy jak to będzie. Nie czeka się też na jakąś iluminację. A tutaj tak to wyglądało. Coś tam niby Tris medytuje, że nie wie gdzie przynależy, ale to nic nam nie mówi na temat jej wahań ani motywacji.
Nie wiadomo też dlaczego niby "Niezgodni" mieliby zagrażać spoistości społeczeństwa. Coś tam się niby mówi, że "Niezgodni" są zagrożeniem bo działają według własnej niezależnej woli. Ale samodzielnie myślący zagrażają wszelkiej maści dyktatorom, autorytarnym przywódcom, o państwie totalitarnym nie wspominając. Ale ustrojowi sprawiedliwemu, takiemu jak w filmie? Tutaj raczej powinno być na odwrót. Tacy ludzie, jako wszechstronni powinni być najbardziej cenieni. Ponawiam więc pytanie. Kto tu naprawdę rządzi? Z czym mamy do czynienia? Z jakimś utajonym autorytaryzmem?
Mimo tych wszystkich wad film ogląda się dobrze i te ponad 2 godziny seansu mijają szybko. Nie ma tu miejsca na nudę. Znakomita jest muzyka, naprawdę bardzo dobrze współgra z obrazem, podkreśla wydarzenia dziejące się na ekranie. Jest w filmie jakiś klimat, pewne ciekawe wizje (testy, serum).
"Niezgodna" mówi też o pewnych ważnych wartościach jak: bezinteresowność w pomaganiu innym, życzliwość, wybaczanie, walka z samym sobą, dążenie do celu. Mówi też o niezgodzie na ograniczenia narzucane z góry. Ale wszystkie te przemyślenia nie są zbyt głębokie.
Ale największą zaletą "Niezgodnej" jest Shailene Woodley jako Tris. Nie wiem, kto dokonał jej wyboru, ale był to strzał w dziesiątkę. Sporo naczytałem się bardzo negatywnych opinii na temat pani Woodley jako Tris. Moim zdaniem obok Kate Winslet jest to najjaśniejszy punkt filmu, jeśli chodzi o aktorstwo. Woodley świetnie pokazała Tris, jej dylematy, uczucia. Na ile na to oczywiście pozwalał scenariusz. Świetnie oddała determinację Tris, jej walkę o akceptację i przyszłość. Ona nie gra Tris, ona nią jest.
Poza tym dziewczyna ma jakiś magnetyczny urok, przykuwa wzrok do ekranu. Woodley jako Tris to znakomity wybór.
Mimo tych wielu niedorzeczności w fabule i świecie przedstawionym ze względu na Woodley z przyjemnością obejrzę kolejne części przygód Tris.
Podsumowując: film bardzo średni, z wieloma niedorzecznościami, za to z dobrą muzyką i świetną Woodley jako Tris.
5/10 ode mnie.

orphe

Bezfrakcyjni to chyba jednak przede wszystkim osoby, które zostały wyrzucone z frakcji, np. ci, którzy wybrali Nieustraszonych, ale nie zdążyli wskoczyć do pociągu, albo zostali odrzuceni na etapie treningu.

ocenił(a) film na 5
vilanella

No na pewno część z nich to te osoby,które z różnych powodów wypadły ze swoich macierzystych frakcji.Ale na początku Tris wyraźnie mówi,że są w metropolii osoby,które nie pasują do żadnej frakcji.Logiczne więc,że nie chodzi jej o tych,którzy wypadli z macierzystych frakcji.Raczej o tych,którzy w teście nigdzie nie pasowali.Pytanie tylko,jak taki niby sprawiedliwy system mający zapewnić spokój może tolerować istnienie grupy wyrzutków zagrażających temu pokojowi.

orphe

Winslet najjaśniejszym punktem tego chłamu? No błagam :D
Jak już chcesz kogoś wyróżniać, to bardziej się tu nadaje Ray Stevenson.
Co do Woodley, pełna zgoda.

A film niestety jest niesamowicie nudny, plus masa uderzających błędów w konstrukcji świata i okropny scenariusz. Max. 4/10, za Woodley, Stevensona, wizualia.

ocenił(a) film na 7
orphe

Pierwsza część Twojej wypowiedzi powinna być skierowana do autorki, czyli Veronici Roth.. bo to na motywach jej książek powstała filmowa trylogia o Tris.. ;)
Całkowicie się zgadzam z Twoimi argumentami (powstawały podobne w mojej głowie podczas lektury), jednak wziąć należy pod uwagę fakt, że książki (jak i film) powstały dla młodszego pokolenia, które.. hmm.. "nie zna życia"? Oczywiście nie wrzucam całej młodzieży (takiej w okolicach 20 r.ż.) do jednego worka tylko mówię o ogóle.
Oglądałam Niezgodną przed lekturą i podobała mi się w skali 7/10. Oglądałam ją również po lekturze i 5/10 w tym momencie wydaje mi się i tak zawyżoną oceną. Film jest płytki, w sensie mnóstwo spraw pokazanych jest po łebkach. Czytając informacje na różnych forach i portalach o powstawaniu tej części trylogii okazało się, że wiele scen musiało zostać usuniętych lub zmienionych, by na seans można było wpuścić dzieciaki od 12 lat. A to prawdopodobnie mocno wpłynęło na jakość z punktu widzenia starszych widzów. Tak, wiem, że są filmy nawet b.o., które z przyjemnością oglądają dorośli, ale to inna para kaloszy. Ten film i ta książka były skierowane do konkretnego odbiorcy, ale finansowe potrzeby sprawiły, że wyszło jak wyszło..
Woodley coś w sobie ma, co mnie drażni. Nie wiem co to jest.. W kilku filmach ją widziałam i w każdym jej osoba działa na mnie nieprzyjemnie. Ale starając się być jak najbardziej obiektywną, to przyznaję, że zgrała się ze swoją postacią niesamowicie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones