...w odpowiedzi na moje zachwyty nad "Papilonem" z Hoffmanem i McQueenem. :)
Luke, jakoś nie wytarł mnie o podłogę tak jak tamten film. Trochę nielogiczna była jego pierwsza ucieczka - miał w sumie dwa lata wyroku i niewiele mu już z nich zostało. Pogrzeb matki już się odbył. Nierozsądne to, a Newman nie grał bohatera pozbawionego rozsądku.
Bo jak pewnie zauważyłeś jego życie to był jeden wielki spontan z uśmiechem na twarzy :>
Wydawało mi się że jeżeli podobał Ci się "Papillon" to z "Nieugiętym Lukiem" powinno być podobnie.....
Jak do tej pory każdy mój znajomy był zadowolony z tej propozycji filmu....no cóż widocznie to kwestia gustu.....
a jeśli można zapytać to w czym tak dokładnie film nie spełnił Twoich oczekiwań??
Tak jak już zasugerowałem w pierwszym poście.
O ile w Papillonie próby ucieczki McQeena miały w pełni logiczną podstawę - został niesłusznie skazany na dożywocie - to w "Nieugiętym" nie potrafię zrozumieć motywu bohatera. Mógł już niedługo zakończyć odsiadkę, ale zamiast tego spróbował dać dyla. Jego życie to może był "wielki spontan", jak pisze rex, ale nadal to do mnie nie przemawia. Może za słabo ukazali jego charakter?
Po drugie, Papillon bardziej trzymał się kupy. Tutaj, np. scena bicia rekordu w jedzeniu jajek wydaje mi się zbędna i niczego nie wnosi. Nie wywołuje żadnych "ochów i achów" :) z mojej strony.
No i w końcu sceneria. Wiem, że to nie jest sprawiedliwe porównanie, ale te złociste plaże i turkusowa woda na długo zostają w pamięci :).
Pozdrawiam.
W opisie filmu możemy przeczytać:
"Dlaczego to robił? Oczywiście w ramach protestu przeciwko systemowi. Swój protest kontynuuje podczas pobytu w więzieniu, poprzez kolejne próby ucieczki przy każdej nadążającej się okazji."
to poniekąd mogłoby tłumaczyć jego zachowanie.....
Co do sceny z jajkami-według mnie jest dowodem na "Nieugiętości" głównego bohatera i skłonny jestem nawet zaryzykować stwierdzenie że była ona niezbędna aby odbiorca mógł lepiej poznał Luke'a.
jeżeli chodzi o scenerię-owszem w "Papillonie" krajobrazy zapierają dech w piersiach ale wydaje mi się że w "Nieugiętym Luku" został lepiej przedstawiony klimat filmu zdjęcia wspaniale komponują się z muzyką i historią głównego bohatera tworząc interesujący "Spektakl";)
każda scena tutaj coś wnosi! Scena z jedzeniem jajek jest pod tym względem fantastyczna: 1. temat nieugiętości Luke'a 2. przewijający się temat jego "mesjanizmu", tzn. że wszyscy na niego liczą - jego niepowodzenia to ich niepowodzenia. Nie mają śmiałości robić takich rzeczy, jak on, więc wszystkie jego przeżycia są ich przeżyciami. Nie kochają go jako człowieka, ale to, co on uosabia. Popatrz, jak zostawiają go po tym, jak przeszedł próbę. I popatrz, w jakiej pozycji leży na stole. Przecież tu wszystko ma znaczenie. Pewnie można wypisać dużo więcej, ale ponieważ krytykiem filmowym nie jestem, w tej chwili tylko te dwa tematy mi przychodzą do głowy.
Mi się wydaje, że zrobił to, ponieważ chciał im pokazać, że jak chce uciec to i tak to zrobi. Chodzi mi o to, że został niesłusznie wsadzony do izolatki dla jego ''dobra''.