Na starość Scola powraca do feralnego momentu w dziejach Włoch – triumfalnego wjazdu Hitlera do Rzymu w kwietniu 1938. Jego geniusz jest nie tylko w tym, że ukazuje fatalne skutki paktu Duce-Furher, ale przede wszystkim w tym, że w sytuacji wszechobecnego zła niebanalnie i wiarygodnie portretuje sylwetki zwykłych ludzi, którzy niespodziewanie stają się lepsi. W „Szczególnym dniu” przydarza się to bezkrytycznej żonie faszysty i niedoszłemu samobójcy. W tym filmie to właściciele konkurencyjnych sklepów z jednej ulicy, Żyd i katolik, na naszych oczach dorośleją, podczas gdy wielu innych zatruwa brunatny dur. Tego, że ich zwalczający się ojcowie wreszcie dorosną nie mogli się już doczekać dwaj mali przyjaciele, Lele i Pietruccio. Wspaniała jest scena, w której przez ścianę słuchają rozmowy swoich ojców, wspaniała jest sama ta rozmowa. W tym wielkość rzymskiego kina Scoli – w sztuce ludzkiej rozmowy, która okazuje się silniejsza od imperiów i ideologii.