Zbytnio wychwaliłem pierwszą część tej franczyzy (6/10) i o ile wątek miłosny nie był tam w zasadzie zbytnio istotny to tu mamy po prostu deja vu: wylizany przez CGI powrót do pierwszej dekady XXI wieku, nawet przez wzgląd na postać złoczyńcy. Człowiek-Prąd (Elektro) jak dla mnie jest idealnym odpowiednikiem Człowieka-Piasku (Sandman) z poprzedniej franczyzy, a jakby dali tam jeszcze Człowieka-Wodę, Człowieka-Wiatru i Człowieka-Miłość to by może ogarnęli razem Kapitana Planetę i mielibyśmy kolejnego Avengersa xD Podsumowując, brakuje tu jeszcze tylko wątku z gazetą i redaktorem naczelnym, a powstałaby kinowa machina czasu zabierająca widzów do lat 70' :(