(...) Soderbergh wkracza na dotąd nieznane sobie terytoria, lecz czarować potrafi nawet ze smartfonem w garści. Ciekawie wypadają zbliżenia na ogarnięte niepokojem twarze, gęsią skórkę wywołują ujęcia ciasnych, lodowatych korytarzy − szpital to przecież miejsce opresyjne. Film nagrywano w ciemnych pomieszczeniach, co zapewniło obrazowi efekt ziarnistości. Słuszna to decyzja: „Unsane” jest horrorem posępnym, chwilami odpychającym, zanurzonym w stylu retro. Jego obłędne zakończenie skrojono pod gusta wszystkich, którzy cenią sobie seventisowe kino exploitation.
(...) Upiorną postać odgrywa Joshua Leonard („The Town That Dreaded Sundown”): jego David, stalkujący Sawyer od kilku dobrych lat, widzi w swojej ofierze obiekt chorych obsesji. David wierzy, że kocha Sawyer, choć ta jest dla niego wyśnionym mirażem: mężczyzna stale ją obserwuje, analizuje i idealizuje każdy jej ruch; nie chce jej poznać, bo konfrontacja obu stronom przyniosłaby niepotrzebne rany − nie tylko fizyczne. I faktycznie, w jednej ze scen dochodzi do zatargu, w którym udręczona Sawyer mówi Davidowi, co sądzi o jego psychozie. Słowa bolą i szczypią, ale za okrutny monolog aż chce się nagrodzić bohaterkę brawami. Foy posiada więcej niż jedno oblicze: bywa paranoiczką, ale też nieustraszoną suką. Aktorka nie boi się być antypatyczna, niekiedy wręcz wyrachowana − w rezultacie skrojona zostaje naprawdę śmiała kreacja.
Pełna recenzja: #hisnameisdeath