PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687079}

Niebo istnieje... naprawdę

Heaven Is for Real
6,6 46 525
ocen
6,6 10 1 46525
Niebo istnieje... naprawdę
powrót do forum filmu Niebo istnieje... naprawdę

Film bardzo mi sie podoba, jeżeli komukolwiek sie on nie podoba to tylko z powodu tematyki jaka
porusza film. Ludzie wola nie wierzyć bo wtedy ne istnieje dobro ani zło i nikt nas ne oceni z życia.
Brak wiary jest wygodny. :-))

Zuzanka1

Niewiara implikuje wg Ciebie nie istnienia dobra i zła? Toż to prymitywna para logika! Jeśli o konformizm chodzi jest dokładnie na odwrót - to właśnie wiara jest bardzo wygodna i często dzieje się tak, iż tzw. "wierzący" (z pewnego religijnego kręgu) - żyją jak chamy, którym słoma z butów wyłazi, bo i tak mają w zanadrzu tzw. "spowiedź świętą", w wyniku czego wierzą, iż po wypełnieniu warunków spowiedzi - posiądą "czystą kartę... i? I ponownie żyją jak buce... Zamknięty krąg głupoty. Komu zależało na tym by stworzyć tak deprawujący i demoralizujący akt tzw. "świętej spowiedzi"?

ocenił(a) film na 9
mariuszradosc

"dokładnie na odwrót - to właśnie wiara jest bardzo wygodna" - małe pojecie masz Mariusz o prawdziwej wierze

Jeżeli wiara jest dla ciebie bardzo wygodna to powiedz mi dlaczego tak wielu ludzi gineło za przekonania i poglądy w ktore naprawde wierzyli !! - to by bylo na tyle , bo jezeli orientujesz się w Historii było wiele takich osób im powiedz ze wiara jest bardzo wygodna.

Drugą częścią twojej wypowiedzi jest temat spowiedzi - kolejne potwierdzenie błędnego twojego myślenia . Spowiedź nie polega na oczyszczeniu z grzechów i zasadzie czystej kartki , spowiedz polega na przyznaniu sie do błędów jakie człowiek popełnia przed Bogiem a to czy zostanie nam to odpuszczone tego nikt nie wie. Jeżeli dla ciebie jest to głupota spróbuj kiedys przyznac się do błędu i przeprosic za to osobę która źle potraktowałeś i powiedz czy to jest łatwe i głupie . Będzie to namiastka jaką przeżywa prawdziwy wierzący idąc do spowiedzi z podkreśleniem na prawdziwy .

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
str3p

"a to czy zostanie nam to odpuszczone tego nikt nie wie"
księża mówią że zostało odpuszcone. czyli albo wszyscy księża się mylą, albo ty.

okmanek

Spowiedź ma kilka zasad, które trzeba spełnić, by faktycznie akt odpuszczenia grzechów był spełniony. Między innymi jest to żal za grzechy, polega on na świadomości swoich błędów oraz na postanowieniu poprawy. Ludzie, którzy chodzą do spowiedzi, ale nie spełniają tego warunku, nie są wierzący ponieważ podchodzą do wiary bezrefleksyjnie, a oczywiste jest, że wiara refleksji osobistych wymaga.

Mery_2777

Sęk w tym, że takich "wierzących" jest znacząca większość. Z reguły jest tak jak mariuszradosc napisał, polscy katolicy, bo o nich mowa, idą do spowiedzi, dostają pięć zdrowasiek, które odklepują bezmyślnie w ławce obok i... dalej są takimi samymi ludźmi jak przed spowiedzią, nic w ich zachowaniu się nie zmienia poza jednym. Są przekonani że ich kartoteka została wyzerowana.

Tak na prawdę spowiedź w konfesjonale, została wymyślona przez kościelnych hierarchów, kilkaset lat po Chrystusie, tylko po to by dzięki wiedzy w ten sposób zdobytej panować nad pospólstwem i nie tylko. Spowiadać musieli się wszyscy z królami włącznie.

tentego

No niestety masz rację, że większość ludzi to pseudo wierzący. Nie mogę się jednak zgodzić z drugą częścią Twojej wypowiedzi. Spowiedź została ustanowiona przez Jezusa ("komu odpuścicie grzechy są im odpuszczone"). Mówiąc o księżach, którzy chcieli przez spowiedź uzyskiwać informację znów natykamy się na problem pseudo wierzących. Księża muszą zachowywać absolutne milczenie jeśli chodzi o czyjeś grzechy, jeśli tego nie robią to również nie są ludźmi wierzącymi. Cóż... Niestety w każdej społeczności, religijnej lub jakiejkolwiek innej, znajdą się ludzie porządni i wierni swoim ideom, ale znajdą się też kretyni wykorzystujący innych i działający toksycznie na społeczeństwo.

Mery_2777

"komu odpuścicie grzechy są im odpuszczone" - w tych słowach jest raczej mowa o przebaczeniu, niż o spowiedzi.
Dzisiejsza, znana wszystkim spowiedź "na ucho" rozprzestrzeniła się w Europie w VI w. za sprawą mnichów irlandzkich. Wcześniej spowiedź najczęściej odbywała się publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia.

tentego

Według nauk Jezusa przebaczać powinien każdy człowiek w każdej sytuacji. "Odpuszczanie grzechów" było czymś przeznaczonym jedynie dla jego uczniów, następców i ma trochę inny charakter niż samo wybaczenie.
Cóż odrywając się już od genezy spowiedzi, bo też nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, to myślę, że nie ma się co na nią oburzać tak jak Mariuszradosc. Niektórym ludziom naprawdę pomaga ona się wyciszyć i czują się lepiej gdy mogą się komuś zwierzyć ze swoich błędów. Natomiast mówiąc o spowiedzi pseudowierzących bufonów, to myślę, że niezależnie od tego czy chodziliby do spowiedzi czy by nie chodzili zawsze byliby "chamami, którym słoma z butów wyłazi", bo taki mają charakter ;)

str3p

Masz rację m.in. katolicyzm wymordował bardzo wielu ludzi za to, że leczyli innych, nie wierzyli w katolickie gusła, byli ciekawi Świata czy też pozwolili sobie zapytać kościelnych katabasów: "dlaczego?"... Masz rację wielu zabijano za przekonania, że boga nie ma. A obecnie mordowanie od katolików przejął Islam. Czyli widać, że wiara ogłupia i odczłowiecza.

John_Paul_II

Moim zdaniem zbyt pochopnie dokonujesz sądów. To nie wiara ogłupia i odczłowiecza, tylko ludzka chciwość. Ideologia Chrześcijańska zakłada raczej pokój i braterstwo, i nie jest winą wiary to, że kilku kolesi by robić interesy wymyśliło do tego swoje zasady, z resztą zupełnie sprzeczne z naukami Jezusa ("wybaczajcie nieprzyjaciołom i módlcie się za nich" zmienili na "palcie na stosach kogo popadnie"?). Wtedy było im łatwo manipulować ludźmi i wmawiać im co tylko chcą ponieważ większość nie mogła sama przeczytać sobie Biblii i zapoznać się z prawdziwymi racjami swojej wiary. Niestety powszechne jest to, że rządzący nadużywają swojej władzy (w przypadku średniowiecza też znaczącej przewagi intelektualnej). Nie można jednak mówić, że dokonał tego Katolicyzm, ponieważ ktoś kto postępuje wbrew zasadom powiedzianym przez Jezusa nie jest Katolikiem. Oczywiście trudno uwierzyć w to, że ówczesny papież nie był wierzący, ale ktoś kto zleca mordowanie ludzi nie może być Chrześcijaninem.
W historii świata można znaleźć mnóstwo przykładów na to, że źli ludzie przy władzy z każdej ideologii mogą zrobić maszynę do ogłupiania ludzi. Chociażby współczesne wojny w imię pokoju. Ludzie chcą się wzbogacić znajdują sobie przykrywki w postaci ideologii (dopasowując je do siebie), ale nie można za to winić tych religii, ani też innych jej wyznawców.

Mam nadzieję, że w miarę czytelnie Ci to wytłumaczyłam i na przyszłość proszę Cię nie wyrażaj się tak kategorycznymi wyrażeniami, ponieważ możesz urazić Bogu ducha winnych ludzi :)

mariuszradosc

Z tego co zauważyłam opierasz się na obserwacjach ludzi, którzy według Ciebie zachowują się fałszywie,lecz niestety nie dopatrzyłam się tu odniesień z Twojego życia;potwierdzenia tego co napisałeś na "własnej skórze"... I tu jest problem: Zawsze łatwiej jest oceniać.

"Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem"(Dzieje Apostolskie 5,38-40) -Ten fragment od razu nasunął mi się na myśl i sądzę,że wszystko dobrze obrazuje...

Czytając twoje "stwierdzenia", to w co tak bardzo wierzysz i posuwasz się, aż do nazwania sakramentu spowiedzi demoralizującym, można stwierdzić,że pisałeś to trwając(czyt.żyjąc) w Prawie ziemskim,wierząc w przyziemne rzeczy, w coś co pochodzi od ludzi, a nie od Boga..
"Niewierzący żyją tak jakby nie było dobra i zła"- to prawda. Ich myśli mogą przemierzać i stwarzać wszystko co im tylko przyjdzie do głowy,popadać w nałogi, przestać ufać ludziom, widzieć we wszystkim i wszystkich zło, cieszyć się, żyć i przywiązywać do rzeczy materialnych...

Wiem czym "to smakuje", bo sama tego doświadczyłam, a przynajmniej niektórych skutków..
W moim życiu pojawiały się chwile zwątpienia i wystawiałam Pana Boga na próbę,lecz zaznając już tej Bożej miłości przez jego sakramenty i Oaze, którą postawił na mojej drodzę, opamiętywałam się i zadawałam sobie pytanie: Co ja robię!? Przecież Jego miłość jest wszystkim czego potrzebuję! To ona sprawia,że każdy dzień jest łaską; czasem danym Nam, abyśmy mogli bliżej poznać Jezusa w Jego słowie i w drugim człowieku! This all is amazing !! Modlitwa to ukojenie dla ducha; zapewnienie,że nie jesteśmy sami; pozbycie się problemów które dręczą nasze serce i nie pozwalają się stać Nowym Człowiekiem.
Ja w Nim odnalazłam prawdziwą radość i pokój serca, które nie można zrównać z niczym:-)

Hmm... Jestem świadoma, że moim mini świadectwem nie zmienie twojego toku myślenia i tego jak daleko odeszłeś od Bożej prawdy,lecz...także nie potępię Cię za to..
Nie pozwala mi na to Chrystusowa MIŁOŚĆ, KTÓRA w ciągu mojego, zaledwie 16-letniego życia, wiele nauczyła i ZDZIAŁAŁA!
Za osoby,które nie miały okazji poznać Jezusa, nie mogą porównać swojego życia do niczego oprócz ziemskich przykładów modlę się szczególnie.
Ta bezsilność jest najgorsza,jednak NIGDY nie tracę nadzieji w kogoś takiego jak Ty.
Jego miłości nie da się nauczyć czy odszukać w jeden dzień.. Będziemy się jej uczyć przez całę życie!
Masz jeszcze dużoo czasu ;nigdy nie jest za późno. On zawszę czeka:-)

Ogólnie sprawę sakramentu pokuty i pojednania ładnie wytłumaczyły/li Ci na górzę,więc ja nic już nie dodam:-)

Może to co pisałam ponad godzinę,dobierając starannie słowa, wyśmiejesz. To i tak jestem szczęśliwa,że mogłam to napisać.
Duch Święty dał mi tę moc :D

Pooozdrawiam ;>

ocenił(a) film na 9
mariuszradosc

wiara jest wygodna? hahahahahhahahahahahahha

ocenił(a) film na 4
Zuzanka1

Mi się nie podobał. Ale bynajmniej nie ze względów światopoglądowych, gdyż jestem katoliczką. Nie podobał mi się jako film. Fabularnie - sam początek jeszcze się jakoś trzymał kupy, ale później wszystko się rozlazło. Przegadany. Całe mnóstwo wątków zasygnalizowanych w niewiadomym celu, bez kontynuacji (facet z przyczepy, która spłonęła; siostra tego chłopca, która nie chciała, żeby zamykać drzwi - dlaczego? - wątek urwany, nie pociągnięto fajnego motywu z nauką samoobrony... Nie wiadomo, gzie się podziały dywany do kościoła. Generalnie miałam wrażenie troszkę chaotycznego zlepku urwanych scen. Ale może taka miała być estetyka tego filmu.
Nie rozumiem, o co chodzi z koniem.
Szkoda, że Anioły nie zaśpiewały jednak "we will rock you".
Za to zrobiło na mnie wrażenie rozpoznanie złamania spiralnego na visus.

Sama sfera metafizyczna filmu i przekaz o życiu po śmierci - okej. Ale nie jest to dla mnie film do oglądania w kinie, co najwyżej na kanapie w domu.

ocenił(a) film na 7
Nen Yim

hej

- Facet z przyczepy byl samotnikiem, pastor poszedl potem na jego pogrzeb, bo inaczej nikt moglby nie przyjsc
- siostra chlopca nie chce zeby zamykac drzwi - rodzice po ciezkim dniu nie moge wiec czuc sie swobodnie i oddaac sie w pelni swojej milosci - nawet w nocy... :)
- nauka zapasow - pokazanie jaki pastor jest wszechstronny i jak szuka kolejnych sposobow na podlatanie domowego budzetu.

Widze konsekwencje w tych watkach o ktorych napisales.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 4
olo2201

A koń? :P Jest jakąś alegorią? Naprawdę jestem ciekawa, o co chodzi z koniem, sam pomysł jest dla mnie... dziwny, i nie wiem - dziwny dla samej dziwności i elementu zaskoczenia, czy ma jakieś drugie dno?
Z nauką zapasów chyba się nie zrozumieliśmy. W którym miejscu on to robił zarobkowo? Myślałam, że chodzi o aspekt wychowawczy...

Może i faktycznie konsekwencja jest. Podejrzewam, że film będąc ekranizacją książki trochę pobieżnie zasygnalizował niektóre rzeczy, i w porwanej fabule trochę się zgubiłam.

ocenił(a) film na 7
Nen Yim

Koń to po prostu koń, w taki sposób Jezus pokazał się chłopcu, tak to pewnie zostało potem przedstawione w książce a następnie w filmie.

ocenił(a) film na 4
olo2201

Co ciekawe, wcale tego konia w filmie nie było widać. :P

ocenił(a) film na 8
Nen Yim

Trochę szukasz dziury w całym . Czy takie szczegóły są ważne , jak "koń ? Plz

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Zuzanka1

Byłam w kinie i bardzo mi się podobał. Czułam się taka spokojna po seansie, pozytywnie na mnie wpłynął. :)

ocenił(a) film na 8
Ally84

Wiele razy czlowiek sie wzruszyl ogladajac ten piekny film.

Dawid_1220

zgadzam się, takich filmów powinno się więcej robić... ludzie może by wiele zrozumieli

ocenił(a) film na 8
Ally84

Kto nie chce przyjac do wiadomosci prawdy, to i tak bedzie tkwil w swoich wlasnych przekonaniach.

użytkownik usunięty
Zuzanka1

Nie jestem ateistką dla tego, że jestem wygodnicka, tylko da tego, że istnienie żadnego boga nie wydaje mi się prawdopodobne. A Ty dla czego nie jesteś muzułmanką? To przecież pójście na łatwiznę, bo nie musisz nosić chustki na głowie ani stosować się do tych wszystkich zasad. Gdybyś nie urodziła się w Polsce, możliwe, że miałabyś inne wyznanie religijne. To kwestia wychowania a ateiści mogą być lepszymi ludźmi niż katolicy i odwrotnie. Chodzą ludzie do kościoła bo tak są wychowani a poza kościołem co? Obgadują, wyzywają, uprzykrzają ludziom a potem wesoło lecą na spowiedź.

oj wydaje mi się, że troszkę przesadzasz :)))

użytkownik usunięty
Ally84

W tym przesadzam? - "Obgadują, wyzywają, uprzykrzają ludziom a potem wesoło lecą na spowiedź." Większość ludzi w Polsce uważa się za katolików, a chyba spotkałaś na swej drodze ludzi, którzy zachowywali się okropnie? No i prawdopodobnie mogli chodzić do kościoła.

ateiści też się tak zachowują "Obgadują, wyzywają, uprzykrzają ludziom" z tym, że nie czują się winni, nie mają wyrzutów sumienia i nie lecą do spowiedzi, żyją jak święte krowy na świecie... więc co jest lepsze?:)

użytkownik usunięty
Ally84

Katolik wie, że i tak zostanie oczyszczony z grzechów. A ateiści czyją się winni, mają wyrzuty sumienia, tyle że nie dla tego, że popełnili czyn sprzeczny z ich religią, tylko, że popełnili coś wbrew sumieniu.

użytkownik usunięty

Pogrążasz się w swojej głupocie.

Moralność nie wychodzi z religii, ale z poczucia człowieczeństwa. Wierzący ludzie po prostu chcą mieć pretekst do bycia dobrym, bo jak będą - dostaną nagrodę w niebie, a jak nie będą - pójdą do piekła.

użytkownik usunięty
Ally84

nie uważam, że wszyscy katolicy się tak zachowują, ale wiedząc jak wg kościoła powinni się zachowywać, nie powinni nigdy nic złego nikomu zrobić, a przecież tak nie jest. Nie chodzi mi o ludzi, którzy raz coś zrobili, a potem żałują, ale np o dziewczyny co regularnie obgadują wszystkich w klasie i dokuczają słabszym, a przecież chodzą do kościoła.

to już zależy od człowieka,
a osoba niewierząca nie obgaduje nikogo w klasie?
chyba troszkę przesadzasz:)

Zuzanka1

To wiara jest wygodna, bo nie zmusza do refleksji nad rzeczami które bezpodstawnie (brak dowodów) są tłumaczone przez religie. Uniemożliwia to niestety jakikolwiek postęp.

qqqaaazzz

mylisz się, człowiek, który naprawdę wierzy zastanawia się nad rzeczami ważnymi, życiem, śmiercią... tylko ludzie niewierzący myślą, że po śmierci zjedzą ich robaczki i nic z nich nie zostanie... a życie zaczyna się właśnie po śmieci

Ally84

Mylisz się, skutkiem myślenia nad rzeczami ważnymi (błędnym) może być pojawienie się wiary. Sama wiara jest odpowiedzią, czyli masz już pogląd i nie pogłębiasz się w szukaniu dalszych odpwiedzi. Zjedzenie przez robaczki jest faktem, natomiast cokolwiek poza tym tylko wróżeniem i nadzieją.

qqqaaazzz

"Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas" - Tak to wszystko podsumuję: )

Biskupowska

tak, ale nie mamy żadnego potwierdzenia czy to prawda. dlatego lepiej wstrzymac sie od tlumaczenia czegokolwiek bogiem a czekać cierpliwie na odpowiedz.

qqqaaazzz

Jest pełno dowodów potwierdzających istnienie Boga.
Jezus naprawdę żył! To nie jest bajeczka wyssana z palca.
Historia chłopca z filmu jest prawdziwa!
Obietnica życia wiecznego także nie jest fikcją;wierząc w to, że kiedyś zobaczymy oblicze samego Boga możemy żyć w pokoju.
Lecz czekając całe życie na odpowiedz i postępując według swojej woli i woli świata, nigdy się nie dowiemy czy istnieje, bo droga do nieba będzie dla Nas zamknięta...

Nie wystawiamy swojego życia na próbę czasu,ale jeśli nie wiemy co z nim zrobić, powierzony je dla Chrystusa.
Na nic nie trzeba czekać! On jest Zawsze blisko i czeka na to,aż pozwolimy mu działać!
Żyjąc obietnicą Boga nasza wiara stanie się PRAWDZIWA; niepotępiająca postępowań bliźniego, lecz pomagająca mu z nich powstać ;)

Biskupowska

/Biskupowska zgadzam się z Tobą :)

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

A czy nie słyszałeś na czym polega wiara? Jeżeli przyjmiesz taką postawę i okaże się że to jednak prawda, to wtedy będzie już za późno. Trzeba wierzyć za życia.

wiara to naiwność - przyjmujemy coś za prawdę mimo braku dowodów. Co to znaczy za późno? Dlaczego sądzisz że naiwność (czyli uwierzenie w boga) będzie przez tego boga premiowane? nic nie jest pewne, dlatego powtarzam lepiej wstrzymac się od zdania w temacie o którym nie mamy żadnego pojęcia.

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

Wiara to wiara, nie potrzeba tutaj dowodów, jedynie można sobie interpretować własne. Mam wiarygodne źródła i tego się trzymam.

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

Piszesz, że wiara to naiwne przyjmowanie czegoś bez dowodów. A skąd możesz być pewny, że dowód jest prawdziwy? Ufasz autorytetom, ufasz metodom naukowym i ufasz własnemu, ludzkiemu rozumowi, a jak dowodzi historia każde z nich może się mylić. Wiara jest niczym innym jak właśnie zaufaniem i występuje ono w każdym środowisku, nawet takim określającym się jako "naukowym".

Gdzieś nawet czytałem cytat Tesli, który podobnie skrytykował Einsteina za wyśmiewanie wierzących. Brzmiało to mniej więcej tak: "Nauka to też wiara, tylko zakłada istnienie innych sił". Trafne sformułowanie, biorąc pod uwagę większość współczesnych darwinistów i wyznawców podobnych teorii, którzy miast rozpatrywać różne punkty widzenia i wciąż poszukiwać nieznanego trwają bezmyślnie w swych poglądach, a te co bardziej otwarte dziedziny nauki określają mianami "pseudonauki" i "teorii spiskowych".

Postawa sprzeczna z rolą naukowca, nie sądzisz?

Jasne, że metoda naukowa może prowadzić do błędu, jednak w 99% jest prawdziwa i póki nie poznamy lepszego systemu dochodzenia do najbliższych prawdzie wniosków nie nalezy go zmieniac.

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

Nie zaprzeczam, ale moim zdaniem głupotą jest z góry ustalić, że czegoś nie ma (czy to Boga, czy to kosmitów itp.) tylko dlatego bo to obrosło w fanatyczne zabobony. Ostatecznie albo możemy odkryć to lub coś co stanowiło podstawę do mitu, albo nigdy nie znaleźć dowodu na istnienie. Nie można jednak nigdy odnaleźć dowodu na nieistnienie.

Nie wiem czy lubisz filmy tego typu, ale polecam "Kontakt" Roberta Zemeckisa. Obojętne czy jesteś wierzący czy nie, sądzę że zgodzisz się z finalny m werdyktem głównej bohaterki a la "Wiem że nic nie wiem". Jeśli jednak nie przepadasz za s-f, to powinien Ci wystarczyć inny cytat Sokratesa: "Nie nauczymy tego, który już wie".

Zgadzam się, dla mnie zarówno stwierdzenie Bóg istnieje jak Bóg nie istnieje jest równie bezzasadne. Prawidłowa odpowiedź na pytanie czy Bóg istnieje, brzmi (przy obecnym stanie wiedzy) nie wiem. Dowód na nieistnienie można w pewnych przypadkach znaleźć, jednak przede wszystkim dowodzi się istnienia - z wygody, nie możemy wszystkiego traktować jako prawdę bez dowodów, bo to byłby totalny chaos.

Dzięki za propozycje, jak znajdę czas obejrzę.

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

Podasz mi przykład dowodu na nieistnienie czegoś? Jestem ciekaw jak takowe wyglądają.

Co do istnienia Boga - istnieje masa dowodów na samo istnienie jakiejś siły wyższej, i nie mówię tu tylko o jakiś wzmiankach w starożytnych tekstach, a wciąż dziejących się wydarzeniach i historiach różnych ludzi z całego świata. Oczywiście istnieją różne teorie (czyt. religie) które łączą te zjawiska w określony system. Ja na przykład jestem chrześcijaninem nie tylko z wychowania, lecz głównie z własnych przeżyć (ale nie zakładam że inne religie są zmyślone - Biblia nigdy nie wykluczała istnienia innych bóstw, po prostu stawia na piedestale Boga-Stwórcę).

Coś czego nie możemy wytłumaczyć obecnymi metodami, nie oznacza wcale dowodu na istnienie sił wyższych, tym bardziej bogów. Można oczywiście coś nieznanego tłumaczyć sobie ręką boską (m in w starożytności - pioruny to efekt złości Zeusa), ale o wiele rozsądniej jest czekać na odpowiedź ze świata nauki, który całe zjawisko opisze i wytłumaczy. Nie twierdze, że bóg nie istnieje, ale że nie mamy wystarczających podstaw by uznawać jego istnienie za prawdę.

użytkownik usunięty
qqqaaazzz

Jeśli kiedykolwiek znajdziemy w pełni obiektywną odpowiedź na pytanie czy Bóg istnienie, to z pewnością wielu ludzi nie doczeka się jej. Istnienie Boga jest bardzo palącym problemem, bo decyduje o wszystkim - pochodzeniu i znaczeniu wszystkiego, co dobre a co złe, czym jest dobro i zło, jakie jest miejsce człowieka w świecie itp. - zatem wymaga natychmiastowej odpowiedzi. To nie jest kwestia istnienia czy nie istnienia bakterii na odległym, niewidocznym z Ziemi globie - to de facto pytanie o to, jak i po co żyć.

Ktoś kiedyś powiedział, że warto być wierzącym bo:
a) jeśli masz rację, to będzie dobrze, bo o ile byłeś dobry za życia to jesteś zbawiony.
b) jeśli nie masz racji, to niezależnie od tego jak żyłeś nic się nie stanie.

A nie warto być ateistą, bo:
a) jeśli masz rację, to niezależnie od tego jak żyłeś nic się nie stanie.
b) jeśli nie masz racji, to jedynie zmarnowałeś sobie życie i będziesz miał przerąbane.

Nawet dla mnie brzmi to trochę jak groźba, ale wcale nie brutalniejsza niż te głoszone przez prawa natury.

Druga część nie jest do końca prawdą, nie mamy pewności czy Bóg będzie premiował dodatkowo wiarę w niego, może wystarczy postępować moralnie. Dodatkowo jeśli okaże się, że po drugiej stronie jest na przykład Thor a nie Bóg, wierzący w Boga mają bardziej przerąbane niż ateisci. Dlatego taka kalkulacja niekoniecznie musi być opłacalna. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones