Nie przepadam za filmami opartymi na faktach- nie można nic zmieniać :) a tu końcówka mnie rozczarowała. Czuję niedosyt, bo nie wiadomo co tak naprawdę się stało, tzn z jakiego powodu.Czy zabiła go dla pieniędzy i grała taką zahukaną czy faktycznie miała zrytą psychikę

film bardzo przewidywalny. widziałem kiedyś film Zona pastora z 2011r. - bardzo podobny, ale w tamtym był jakiś klimat, pomysl na film. a ten? pokazano piękne zgrabne osoby na plazy - pewnie by przyciagnac uwagę. potem zapoznanie, slub, dzieci, ble ble ble. już po 2 minutach można się domyslac, ze pewnie będzie ją lal, a ona go sprzątnie. zero zaskoczen

Film jest oparty na faktach więc nie ma co się spodziewać zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Niestety zagadka polegająca na tym czy główna bohaterka zamordowała z premedytacją czy w afekcie też nie zostaje rozwiązana. Oglądając film nie znałam sprawy więc starałam się w miarę trwania akcji śledzić co mogło się wydarzyć i o ile twórcy jakby starali się stopniowo ukazać ewentualny tok wydarzeń to zakończenie faktycznie jest niejednoznaczne. Nic nowego nie wnosi. Jakoś za dużo gdybania. Najpierw widzimy bohaterkę jako kruchą ofiarę, później nagle jednak socjopatkę starającą się zatuszować zbrodnię, nie dostajemy jednak jednoznacznego komunikatu bo może jednak była w szoku na koniec wspomnienie o polisie i już.... a nie! na koniec bezczelnie flirtuje z adwokatem. I to miało nas naprowadzić... W zasadzie to kobieta została skazana, ale w filmie to co się zdarzyło na koniec nie przekonuje mnie ani w kierunku jej winy ani niewinności... to powoduje, że film faktycznie jest bezbarwny i choć początkowo nawet wciąga to koniec końców mało ciekawy. Sama sprawa wydaje się być ciekawa natomiast film bez polotu, który zmusiłby do pochylenia się nad problemem.

Nastepnym razem piszcie: SPOJLER...
GEEZ

[SPOILER]Film jest oparty na faktach, czyli na zeznaniach Susan w sądzie. A jeśli to że mąż ją bił było zmyślone. Ona mówiła, że bił ją tak, żeby nie było widać śladów. To chyba niemożliwe. Tak samo jak niby płakała, a tusz je się nie rozmazywał. Wydaje mi się, że tu chodziło tylko o kasę.[/SPOILER]

punk widzenia zależy od punktu siedzenia ;) a może solidarność jajników ;p - ja całym sercem byłam za Susan, wierzyłam jej w 100%. a znowu osoba, z którą oglądałam film również uważała, że to wszystko dla kasy, że wszystko sobie wymyśliła. ogólnie film mi się podobał, bez sensu by były spekulacje na końcu- czy to było dla kasy, czy rzeczywiście nie wie co się działo- bo o tym wie tylko jedna osoba- ona sama ;) każdy sobie wyrobił opinie o ich małżeństwie podczas oglądania filmu, więc każdy może sobie wyobrazić motyw zbrodni w zależności jak odebrał Susan.

Jak mogło chodzić o kasę skoro zadała aż tyle ciosów? Ewidentne była w psychozie.