Nieudane randki, niezręczne spotkania, w których każde wyjście z niekomfortowej sytuacji jest złe… Nigdy nie wiesz, jaka tak naprawdę jest druga osoba – co jeśli okaże się przerażającym mordercą? „Niebezpieczny kochanek” z 2023 roku to ucieleśnienie wszystkich trosk i zmartwień, jakie mogą wpaść do głowy podczas nowej znajomości. Czy można przedstawić jednak tak przerysowane „red flagi” w przystępnej i intrygującej formie?

Margot w przerwach między studiowaniem pracuje jako obsługa kinowa. Wydawanie popcornu, napojów i słodyczy stanowi zajęcie nudne do czasu, gdy próg lokalu przestępuje tajemniczy, przystojny nieznajomy. Początkowo niezainteresowany dziewczyną Robert, stopniowo zyskuje jej coraz większą sympatię. Miłe wiadomości, niesforne spotkania… W pewnym momencie zaczyna być jednak dziwnie. Niezręczność, drobne kłamstwa, które wychodzą na jaw, ghosting. Intrygujący mężczyzna wydaje się wcale nie być tym, za kogo się podaje… a dziewczyna stopniowo nabiera pewności, że stanie się jego ofiarą, którą wkrótce odkryją poćwiartowaną w kontenerze na śmieci. Czy będzie ona w stanie wyrwać się z niekomfortowej znajomości bez poniesienia szkód?

Fabularnie dzieje się tu jednocześnie mniej i więcej niż się spodziewałam. Nie ma tu aż tylu pełnych emocji zdarzeń, jednak scenariusz dość trafnie oddaje pewne niuanse relacji damsko-męskich. Zauważyć jednak trzeba, że historia przedstawiona zostaje z typowo damskiej perspektywy, a w dodatku całość posiada pewne feministyczne zacięcie. Pomijając jednak światopoglądowe przebłyski, intrygująco przygląda się poczynaniom głównej bohaterki. Szczególnie wtedy, gdy nie sposób stwierdzić, które z jej przypuszczeń mają rzeczywiste uzasadnienie, a ile tak naprawdę dorobiła sobie do całej opowieści. Pojawiają się również dość ciekawe plot twisty, z kolei zakończenie posiada pewien wręcz druzgocący wydźwięk.

Od strony technicznej nie ma ani do czego się przyczepić, ani nad czym wznosić nadzwyczajne zachwyty. Zdjęcia, poszczególne sekwencje i montaż wypadają sensownie, prezentują się po prostu dobrze. Gdzieniegdzie przewijające się wiadomości tekstowe stanowią udany motyw, jednak miejscami po prostu męczą. Muzyka zgrywa się dobrze z kolejnymi scenami, choć nie wpada szczególnie w ucho. Tym, co faktycznie się wyróżnia, jest aktorstwo oraz sprawne przedstawienie dynamiki relacji Margot i Roberta. Emilia Jones (znana z filmów takich jak „Ghostland”, czy oscarowego „Coda”) udanie wciela się w inteligentną, choć zanadto analizującą rzeczywistość dwudziestolatkę, a Nicholas Braun (kojarzyć go można z roli Grega Hirscha w serialu „Sukcesja”) wprawnie portretuje sympatycznego, choć bardzo niezręcznego mężczyznę.

„Niebezpieczny kochanek” był dla mnie dość ciekawym zaskoczeniem na tle innych thrillerów o tajemniczych nieznajomych. Nic nie jest tu oczywiste, a wnioski, które nasuwają się w trakcie seansu stanowią dość ciekawą podstawę do głębszej refleksji. Jego specyfika sprawia jednak, że z pewnością nie można mówić tu o filmie, który spodoba się każdemu. Polecić mogę go przede wszystkim kobietom – odnoszę wrażenie, że mogą one odnaleźć się odrobinę lepiej w wykreowanym tu świecie. Z mojej strony produkcja ta zyskuje ocenę 7/10.