realizacyjnie jeszcze ujdzie, ale fabuła i dialogi że mózg i uszy bolą, tak jak piszesz, czy ktoś to wogóle ogląda przed wypuszczeniem, czy tak klasycznie po polsku, "już i tak tego nie poprawimy bo kasy nie ma", "jakoś to będzie", Dorociński stwierdził że spodobał mu się pomysł, Zakopane, Witkacy itd, ale chyba czytał scenariusz i widział że te dialogi to drewno że wióry lecą, Seweryn też chyba czytał swoją rolę i widział że jest płaska jak szelf kontynentalny, niezła bida musi być w polskim kinie że biorą takie role

To jest taki polski Kac Vegas osadzony w Polsce sprzed 100 lat.

Filmu nie oglądałem i nie zamierzam , ale narkotyki w 1914 ? Rozumiem , że to nie film historyczny , ale bujda na rysorach... W tym czasie to była bida z nedza w PL .

Narkotyki były od bardzo dawna, a Witkacy słynął z ich zażywania.
W 1914 nie było Polski, bo były zabory.
Sam film jest MOCNO umowny, ale akurat w tej kwestii nie kłamał.
Zresztą nawet jeśli, to film był raczej parodią czasów.

Bravo!

Ach, ta młodzież zawsze myśli, że pierwszy raz coś wymyśliła... Witkacy nawet napisał zbiór esejów o tytule "Narkotyki", wydany po raz pierwszy w 1932 roku. Poświęcał się aktywnie żeby to napisać, robił na sobie wiele eksperymentów ;)

O wojnach opiumowych nie słyszałeś?

Witkacy łykał wszystko, po czym można było odlecieć, a kokaina była pewnie najbezpieczniejsza. Cała polska bohema słynie z tego, że ich największym osiągnięciem było zaćpywanie się na śmierć. Ich znakiem rozpoznawczym było to, że nie mieli na własne dzieci, ale narkotyki i alkohol szły na ich bankietach strumieniami. Polecam poczytać sobie o rodzinie Przybyszewskich i ich towarzystwie, ale tak obeznany w historii epoki specjalista pewnie doskonale wie, o czym mówię.

a Ty myślisz, że te wszystkie dzieła to na trzeźwo powstały? XD

A morfinista to wytwór dzisiejszy czy jednak z czasów bohemy?

Witkacy ma cała serię obrazów gdzie na każdym dopisał pod wpływem jakich środków psychoaktywnych je malował. Co zaś się tyczy początku XX wieku i narkotyków polecam film Aleksieja Bałabanowa, pt. "Morfina". Zresztą tegoż reżysera polecam... wszystkie filmy! P.S. Nie bujda na resorach - poczytaj biografię pisarzy przedstawionych w filmie a zobaczysz ile z tego co w "Niebezpiecznych...." to fakty. Zachęcam - do obejrzenia filmu. Może zmienisz zdanie...

Mordo musisz się doedukować bo wtedy powszechne były celebryckie kilkudniowe imprezy na kokainie i alkoholu. Większość narkotykó była legalna. Nie stroniono również podczas tych zabaw od grupowych orgii tak hetero jak i homoseksualnych. Polecam dzieło witkacego o narkotykach gdzie sklasyfikował chba 12 rodzajów używek i dokładnie opisał ich działanie, co nadaje się impreze, co do seksu a co do tworzenia sztuki itp.

Młody człowieku... Poczytaj a potem się wypowiadaj.

kolego 1993 - wówczas koksik był 1ligowy (bez dosypek), był traktowany niczym tabaka, co najważniejsze był totalnie legalny

Ale maruda się trafił. Aktorzy dobrani nietrafnie? Serio? Takiego aktorskiego popisu jak u Dorocińskiego czy Seweryna dawno nie widziałem. Trzeba się trochę wyluzować, to w końcu komedia, a nie brać tak wszystko sieriozno. Z odpowiednim podejściem można się całkiem dobrze bawić :)

Dokładnie

poza wymienionymi przez Ciebie aktorami, którzy zagrali rewelacyjnie, na mojej liście jest także Sebastian Stankiewicz /dowódca żandarmerii/.

Te rzekome ręce ekipy to w rzeczywistości 1 ręka austriackiego żandarma sięgającego po karabin ,w 1 scenie na posterunku.
Sugeruję bardziej pogłębiony i uważny odbiór..

Film nawet przyzwoicie jest zrealizowany. Widać, że budżet mógłby być większy, by te krupówki bardziej rozległe były, ale nic dziwnego, skoro idiotyczne wątki trzeba nakręcić. Jak ta scena z tym Johannem - po co to komu było, po co on w ogóle był w tym filmie? Chyba tylko po to, by rozwalić rzeźby Zamoyskiego. Ale film jest tak nieśmieszny jak moje żarty chociażby.

Powiem tylko tyle, że na sali kinowej, osoba z stwierdzoną depresją śmiała się do płaczu, sam sobię odpowiedz w jak złym stanie musi być twoja głowa, żeby mówić, że film jest mało śmieszny.

Tylko osoba ze stwierdzonymi problemami psychicznymi mogła docenić to wątpliwej jakości dzieło. Poziom żartu i klimat tego filmu jest tak niski, że zdrowa osoba pięć razy zaśnie i się zanudzi, a jeśli jakimś cudem dotrwa do końca bez snu to bylejakość jakiej doświadczy zostanie na tygodnie w jej głowie co jest jeszcze gorsze.

To, że nie rozumiesz żartów i ukrytych w filmie podtekstów, bo jesteś na to zbyt leniwy, lub po prostu nie ogarnięty życiowo na tyle, żeby docenić kunszt przedstawionego obrazu i powiązań historycznych to już twoja sprawa. Pisałem wcześniej o tym, że byłem na sali kinowej, i zapomniałem dodać, iż cała sala bawiła się wręcz wybitnie na tym filmie, oczywiście znajdą się jednostki wybitne jak Ty sam, które stwierdzą inaczej i będą takimi małymi Scrooge-ami chcącymi za wszelką cenę dowieźć, że to inni się mylą, i bardzo dobrze, próbuj dalej, aż do swojej usranej śmierci. Niczego to nie zmieni.

Obiecuję być niestrudzony w punktowaniu takich kiczowatych filmów jak ten o którym mówimy. Dla mnie to żenada i dziecinada. Tak oceniam ten film i nie chcę żeby inni musieli doświadczać mojego zniesmaczenia wraz z każdą kolejną minutą tego czegoś na ekranie. Nawiązania do historii mają się nijak do sztuki tworzenia filmu, a tu mamy staropolski filmowy beton na który nie da się patrzeć.

Tak, a na koniec wyskoczył Krzysztof Ibisz, zrobił dwa salta w przód i trzy w tył i dał okejkę. Film okazał się kompletnym niewypałem, ma może kilka momentów, kiedy można się uśmiechnąć, głównie za sprawą Jacka Komana. Trio głównych bohaterów szarżuje tak do bólu sztucznie, że zabrakło jedynie śmiechu i oklasków dogranych w post produkcji. Także obawiam się, że to ciebie czeka usrana śmierć podczas prób przekonywania kogoś, że to dobry film.