dawno nie widziałam tak beznadziejnie wykorzystanego tematu. dramat.
a to jeden z bardziej intrygujących wątków w historii psychoanalizy. tak dobrze i wielokrotnie
opisany. i tak zmarnowany.
Dokladnie, mam take same odczucia. Film, ktory budzil we mnie duze nadzieje na porzadne kino byl pochyla prowadzaca do rozczarowania. Osobiscie spodziewalam sie wiecej na linii: relacja Freuda i Junga.
podpisuję się pod tą wypowiedzią. Dobry temat, ale film - spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
Dokładnie. Ten film jest przykładem na typową receptę dzisiejszego zachodniego filmu psychologicznego: wziąć autentycznyczne postaci o nazwiskach na tyle słynnych, że prawie każdy je kojarzy, ale nie ma pojęcia o szczegółach (z wyjątkiem zainteresowanych tematem) - to już daje scenariusz i podonosi rangę ważności filmu. Następnie wyeksponować rolę romansu, wokół którego zaczyna się kręcić cała akcja - ze scen miłosnych będzie fajny trailer. Dzięki motywowaniu postępowania bohaterów jak w romansie, czyli przy pomocy hasła: "on mnie kochał"- nie potrzeba już precyzyjnie zarysowanego konfliktu intelektualnego między postaciami. Żeby jednak podtrzymać takie wrażenie należy od czasu do czasu używać słów z podręcznika psychologii i cytować klasyków. Trochę perwersji, trochę dobrego aktorstwa, trochę niezdefiniowanych pojęć: miłość, przyjaźń, seks, rodzina, pochodzenie. I na końcu brak jakiegokolwiek wrażenia, ani dobrego, ani złego.
Kiepski scenariusz położył ten film. Takie filary psychologii jak Freud i Jung zasługują na historię zekranizowaną z wielkim rozmachem a nie pogadankę wplecioną między tanie figo-fago. I jeszcze ta makieta udająca dom Junga. Makabra.
Niestety muszę sie z Wami zgodzić, zapowiadało się na całkiem niezły dramat i obyczajówkę ale wyszło... No w sumie nie wiadomo co. Jak dla mnie zbyt długie sceny, wiele z nich kompletnie zbędnych, chaotycznie i trochę bez polotu. Historia ciekawa ale brak pomysłu na obraz. Wielka szkoda.
Niestety muszę się podpisać pod tym wątkiem. Po filmie oczekiwałam czegoś więcej, pomimo, iż ocena była niezbyt wysoka. Najgorsza rola w jakiej widziałam Keira Knightley, nudna fabuła, kiepska realizacja. Zmarnowana szansa na ciekawy film!
Lepiej bym tego nie ujęła- zmarnowany. Było co, było z kim i było o czym nakręcić. Ten film miał wielki potencjał, a efekt końcowy - b.rozczarowujący. Oceniam, jako znośny, tylko ze względu na obsadę (tu nawet w daleki drugim planie, grają wielcy- ukłon w stronę Vincenta Cassel).
myśle podobnie i aktorzy też niebardzo dobrani... a temat bardzo ciekawy, może kiedyś powstanie o tym inny lepiej zrealizowany film w co wątpie bo jak dużo jest takich filmów gdzie jest fajny temat albo pomysł a kiepskie wykonanie :(