Gdyby pamięć narodowa wszystko pamiętała, byłaby historią.
Racja. A tak to "pamięć narodowa", tak jak ta indywidualna, pamięta co chce i co jej wygodnie.
A propos Rumunii, to polecam (chyba że już czytałaś?) "Cioran, Eliade, Ionesco: o zapominaniu faszyzmu" Alexandry Laignel-Lavastine.