Film zniesmaczył mi serial, gdybym mógł nie obejrzał bym niestety nie da się od zobaczyć co się widziało.
Może po kolei co jest nie tak:
-Gomorre traktowałem jako jednak w miarę realistyczny serial, wydarzenia, które miały tam miejsce mogły by się wydarzyć. Film niestety zniszczył ten realizm, wskrzeszając jednego z bohaterów, na tym właśnie polegał ten serial, że nie sposób było przewidzieć kto będzie następny i niezależnie od tego jak bardzo przywiązaliśmy się do danej postaci mógł on zginąć pod koniec odcinka. Wiele razy odpalałem fragment z 3 sezonu ostatniego odcinka gdy Ciro umiera i myślałem, jak to jest, że pomimo iż zrobił on tyle złego zabił tylu ludzi, szkoda jest nam gdy umiera. Jest to takie ludzkie, że przywiązujemy się do danej postaci nawet jeśli wiemy jakimi skur*** są naprawdę (w sumie o tym również był ten serial, osoby, które zrobiły tyle złego razem ze sobą egzystują.)
-Po 2: ciągle pojawiały się sceny gdy Ciro jest gdzieś zapraszany i odmawia, ciągle gdzieś musi iść i tak kilkanaście razy w filmie, próbuje się go uczłowieczać pokazywać, że cierpi itp. ale przecież w serialu chodziło zupełnie o co innego, by pokazać go jako osobę, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
-Po 3: pułapki ustawione na zbirów, strasznie duże zaufanie mają do czyichś słów, w serialu była atmosfera braku zaufania do kogokolwiek (te słowa często pojawiały się w 4 sezonie) gdy tutaj widać mafia na Łotwie ufa każdemu bezgranicznie
-ta laska z tymi ustami (nie mogli wziąć innej aktorki)
-Serial oprócz świetnej historii opowiedzianej z innej perspektywy (z perspektywy mafii), obnażał organizację przestępczą i przekazywał lekcję życiową, że nie ważne jaki będzie zarobek lub jak łatwe by się to nie wydawało, wchodzenie w świat przestępczy się nie opłaca a bieda, patologia i brak perspektyw prowadzi ludzi do takich decyzji, że kończą w komorze. W filmie nie ma sensu i logiki a co dopiero doszukiwać się tutaj jakiegoś przesłania czy uniwersalnej lekcji. Serial powinien skończyć się na 4 sezonie, bo 5 może zniszczyć go całkowicie, ale obym się mylił.