Film, być może, warty obejrzenia... mnie jednak odrzuca.
Po trzech próbach obejrzenia, nie jestem w stanie przełknąć sposobu (rodzaju?) animacji - jest dla mnie - nawet w porównaniu z groteskową kreską "Trio z Belleville" czy "Sklepu dla samobójców" - najzwyczajniej w świecie brzydka.
Czy nie można kina niezależnego (bo animacja raczej z tej półki) podać w formir bardziej zjadliwej?! - w sensie, że: "zjadalnej", a nie "zajadłej" ;)
Animacja poklatkowa Ci się nie podoba? Przykre. Ja jestem wielkim fanem. Może dlatego, że wychowałem się na Wallace i Gromit.
Tego filmu jeszcze nie widziałem, ale z chęcią kiedyś zobaczę.
Raczej nie chodziło mi o animację poklatkową, a brzydotę przedstawienia postaci i otoczenia.
Animacja we serii "Wallace & Gromit" i takich produkcjach jak: "Baranek Shaun", "Listonosz Pat" czy "Strażak Sam" to zupełnie inna liga, która mi również się podoba.
W filmie "Uciekające kurczaki" przedstawiono równie traumatyczną wizję - drób zamknięty w obozie zagłady (sposób przedstawienia farmy jest nader realistyczny), ale forma podania wyzwala pozytywne emocje - trzymamy kciuki i kibicujemy głównemu bohaterowi.
Natomiast "Nazywam się Cukinia" jest dla mnie filmem, który niesie duży ciężar emocjonalny (trudne dzieciństwo bohaterów, ich społeczne korzenie, dorosłość świata, etc.), ale postaci są zobrazowane w sposób odrzucający widza - utrudniając tym samym wczucie się czy też utożsamienie z bohaterem. Nie wzbudzają współczucia, lecz odrazę. W dodatku odnoszę wrażenie, że nominacja oskarowa związana była z poprawnością polityczną (nie można było odrzucić takiego filmu) - to że nie wygrał (przy obecnych trendach) zaskoczyło mnie, nie powiem.
I na koniec, sam napisałeś: "(...) kiedyś zobaczę." czyli nie 'muszę obejrzeć' ani 'umrę jak nie zobaczę' ;)
Ja obejrzałem 3 z 5 tegorocznych nominacji, bo nie mogłem się ich doczekać! Natomiast Cukinia po pierwszych 10 minutach spadł na półkę "jak już nic lepszego nie będzie".
Okej, nie zrozumieliśmy się w takim razie ;)
A które z nominowanych już widziałeś, jeśli można wiedzieć?
1) "Moana/Vaiana: skarb oceanu" - moim zdaniem najlepszy. Przywodzi na myśl klasykę Disney'a i zwyczajnie cieszy oko :)
2) "Zwierzogród"
3) "Kubo i dwie struny"
Jeszcze został "Czerwony żółw", ale póki co nie widziałem oferty w kinach...
A cóż wzbudziło Twoją sympatię?
Dla mnie wygląd postaci można porównać do tych z niskobudżetowej wieczorynki...
Wiem, że pewnie każda ma coś, za co można by ją polubić, ale ciężko się zmusić, gdy odrzuca od ekranu.
Ja oglądając film, cały czas zachwycałam się wyglądem postaci! Tymi wielkimi oczyskami i zaczerwionymi nosami. Tak bardzo różnią się od większości bajek, że nie dziwie się, że wielu osobom nie przypadną do gustu. :) Ja osobiście uwielbiam bajki disneya, ale zmęczona jestem już tymi wygładzonymi twarzyczkami które w każdej nowej produkcji wyglądają tak samo :) W każdym razie postacie w Cukini wyglądają jak wygladają i to sprawa że będą się podobać lub nie, mniej lub bardziej, jedni się w nich zakochają, a drudzy tak jak Ty nie będą mogły na nie patrzeć, ale trzeba im przyznać że są cudownie dopracowane :)
Nie odpieram kunsztu ani animatorom, ani twórcom lalek (ludzików?) - do tej pory obejrzałem prawie 400 filmów animowanych - jednakże żaden (podkreślam żaden!) z filmów nie wzbudził we mnie tak negatywnych emocji... miałem takie same odczucia jak w sytuacji, gdy ktoś tłumaczy pointę dopiero co opowiedzianego kawału.
I nie jest to raczej film dla dzieci.
Niepotrzebnie, moim zdaniem, spotęgowanie poczucia beznadziei i okrucieństwa wybraną przez twórców formą przedstawienia postaci (zaczerwienione uszy, podkrążone oczy etc.). Po co?! główny bohater ma niebieskie włosy skoro to teoretycznie prawdziwa historia, nie jakaś fantastyka ? Żeby pogłębić w odbiorcy depresję?
A żarty z "siusiakami" są po prostu żałosne...
Mnie też się bardzo podobał sposób animacji. Nietuzinkowy, każda postać była inna. W disneyowskich bajkach czasem nie rozróżniam od siebie bohaterów. A tu głównego bohatera przez te oczka i buzię od razu chciałoby się przytulić. Byłam też pod wrażeniem płynności animacji - przy Misiu Uszatku czy innych takich miałam czasem wrażenie braku płynności i widać było takie zacięcia.