Obejrzałem już trochę filmów, ale ten jest jak żaden inny. Jest to karkołomne połączenie fantasy z filmem historycznym. Można do tego dorzucić też dozę humoru oraz tematyki religijnej. Obraz składa się z dwóch części. Pierwsza dziejąca się w średniowieczu jest czarno-biała. Druga mająca miejsce w teraźniejszości jest kolorowa. Film opowiada o pewnej wiosce podczas epidemii dżumy. Aby jej uniknąć, mieszkańcy desygnują lokalnego wieszcza oraz kilka innych osób do stworzenia świętego krzyża, który następnie ma być umieszczony na najwyższym kościele jako ofiara dla Boga, zapewniając jego ochronę. Bohaterowie w swojej wędrówce trafiają w niewyjaśniony sposób do czasów teraźniejszych i tam kontynuują swoją przygodę. Mocnym atutem filmu jest specyficzny klimat, zwłaszcza w epizodzie średniowiecznym. Prawie cały film kręcony był nocą, bez naturalnego światła słonecznego co też wpływa na atmosferę tajemniczości i mroku. Można powiedzieć, że określenie mroczne wieki zostało tu potraktowane dosłownie. Inny plus produkcji to ścieżka dźwiękowa, stanowiąca połączenie muzyki celtyckiej, szkockiej i chóralnej. Obraz nie jest znany na świecie, lecz zdobył kilka nagród w Nowej Zelandii oraz Australii.