zmagania rodziców z respiratorem, załatwianiem zamiennych baterii do niego, krążeniem od szpitala do szpitala, a to wszystko dla dobra małego Leosia. Wielkie serce i poświęcenie by ratować swoją małą pociechę. Są dni kryzysowe, bo muszą być, ale to jeszcze bardziej mobilizuje i umacnia rodziców w misji pomocy i zrobienia wszystkiego dla swojego synka. Panie Tomaszu, za jakiś czas, jak Leoś podrośnie, proszę o kolejną odsłonę filmową. Dużo zdrowia i siły życzę!