Niestety nie widziałem początku filmu. Czy jest tam jakieś odniesienie do basenu, czy po prostu chodziło o zrzucenie ciężaru?
Muszę przyznać, że pięknie pokazali, że zbiorowość nie tęskni za człowiekiem, a za jego wyobrażeniem, które z rzeczywistością ma niewiele wspólnego (sceny z różnymi "duchami"). Strasznie prawdziwy film, a najsmutniejsze, że nie był tak bardzo przerysowany... może poza zachowaniem Kayla.