Gość szkoli innych jak zapewnić bezpieczeństwo schodzącym nurkom, sam ich asekuruje. Dlatego trochę nie rozumiem jak doszło do tego, że się zgubili. Może mapa/szkic tego obszaru by jakoś rozjaśniła sytuację, ale czy na tej linie nie można było zamocować lampek, dzięki którym byłaby widoczna z daleka? Albo czy nie mógł jej towarzyszyć nurek z butlą, który nie byłby aż tak ograniczony czasowo?
Nurek z butlą może się wynurzać z prędkością max 18m/min więc z głębokości ponad 50m wynurzenie i tak trwało by o wiele za długo. A co do światełek na linie to pewnie można by było zamontować, ale zakładam że dla nich to nie liczyłoby się jako "czyste" zaliczenie. Ale ciekawi mnie czemu nie byli go w stanie wyreanimować... ewidentnie pominięto ten element historii