a może sobie zasłużyła, co?

Pogratulowac corce odwagi co do napisania ksiazki, takie rzeczy powinny byc wyciagane na swiatlo dzienne!

Ciekawe dlaczego nie ujawniła tego za życia matki? Moc terapeutyczna tego faktu byłaby dużo większa. Nagłośnienie sprawy też nieporównywalnie potężniejsze, a przez to pomocne dla innych dzieci, faktycznie bitych we własnych domach. No ale wtedy nie była wku****** na matkę za to, że ją wydziedziczyła.

Próbowała być aktorką, ale była marna. Porównywania do wybitnej matki wbijały ją jeszcze bardziej w dno artystycznego niebytu. Liczyła na pieniądze po jej śmierci. Nie doczekała się. Rozumiem frustrację, ale kobieta przegięła. Crawford przewraca się w grobie? Pewnie tak, do tego plując sobie w brodę że adoptowała takiego rozkapryszonego (to zapewne jej wina) i niewdzięcznego bachora.

Zgadzam się!

A skąd ty tak w 100% wiesz że to nieprawda co ona mówi ??? Znasz ją ?

Dokładnie.

Szczerze? Śmieszą mnie ludzie którzy z taką pewnością piszą że książka Christiny Crawford to stek bzdur. Fakt, byli ludzie kina którzy zaprzeczali jakoby Crawford znęcała się nad córką. Ale byli również i tacy którzy potwierdzali że Joan była wybuchową i niezrównoważoną osobą, więc coś musi być na rzeczy. Ja osobiście uważam że prawda leży gdzieś po środku, bo nie wyobrażam sobie aby Christina Crawford była aż takim potworem aby zmyślać takie rzeczy o kobiecie która dała Jej dom. Ale jedno mi w niej nie pasuje. Oglądałem ostatnio dokument o relacjach Joan z adoptowanymi dziećmi (jest na yt - Klejnoty Joan Crawford) i zastanawiało mnie że Christina dziwiła się że została wydziedziczona a wcześniej wspominała że nie widziała się z matką przez ostatnich 5 lat jej życia. Nie utrzymywała kontaktu z matką kiedy ta była ciężko chora i leżała na łożu śmierci? W głowie mi się to nie mieści że Christina jeszcze na coś liczyła. W dodatku w tym samym dokumencie oskarżyła swoją siostrę o to że ta podawała matce narkotyki i kiedy ta była pod wpływem zmusiła Ją do zmiany testamentu. Cóż, pazerna na kasę to ona była. Chyba z 5 razy powtarzała że nie chciała pieniędzy dla siebie tylko sprawiedliwości dla brata. Ona na książce która napisała po śmierci Joan tak się obłowiła ze nie musiała już nic robić do końca życia. A jeśli chodzi o to całe wydziedziczenie to wcale mnie to nie dziwi. Gdybym ja tak nienawidził swojej matki i zerwał bym z nią kontakt do tego stopnia ze nawet nie przyszedłbym się z nią pożegnać przed śmiercią, w życiu nie przyszłoby mi do głowy żeby jeszcze liczyć na jakiś spadek po niej...

Christna jednak przyznała, że najbardziej "kultowa" wspominka o matce, sportretowana w filmie i budząca największy niesmak, a mianowicie akcja z wieszakami, została przez nią zmyślona...

Masz może jakies źródło? Bo w sumie bardzo mnie to zaciekawiło.

Nie zgodzę się z oceną. Gra Dunaway była moim zdaniem fenomenalna. Jej mimika, wykrzywiona twarz, obłęd w oczach...To wszystko było przerażające. Na pewno podkolorowano na potrzeby filmu niemniej rewelacje córki są potwierdzone przez licznych naocznych świadków z otoczenia. Rozmowy z nimi na temat tego jak Joan znęcała się nad dwójką z dzieci są zawarte w biografii Boba Thomasa.

A skąd wiesz jaka była prawda? Czy wiesz jakie są toksyczne matki ?? Jak pięknie grają nawet nie jako aktorki z zawodu i jak niszczą swoje dzieci . Każda książka wydana przez siatkę znanej aktorki będzie przynosić krocie bo miła laurkowa biografia! pytanie moje , dlaczego córka miała by kłamać ? Moim zdaniem opowieść jest wiarygodna o ile zna się profil narcystycznej matki .

jak ktoś miał do czynienia z osobami narcystycznymi to wie, że ta gra aktorska doskonale obrazuje ich zachowania.