Dokładnie. Gdybym wiedziała, że ten film nie ma żadnego zakończenia i historia urywa się w połowie, to bym w ogóle nie zaczynała go oglądać. Do tego ten nieznośny dubbing, aż uszy krwawią :(

urywa się w połowie, bo jest on na podstawie książki.

No i co w związku z tym? To niczego nie usprawiedliwia. Jeśli książka była zbyt obszerna lub był to cykl książek, to powinni po prostu zrobić serial albo podzielić film na części tak, aby każda miała jakieś połowiczne zakończenie jak np. w HP. Poza tym widzowie filmu nie mają obowiązku czytać najpierw książki. Dobry film na podstawie książki powinien się sprawdzić jako samodzielne dzieło, być zrozumiałym i podobać się także osobom, które książki nie czytały :P

to z tego, że w HP w pierwszej części Harry nie pokonuje ostatecznie Voldemorta, co zwiastuje kolejne części. tak samo w tym przypadku, nie mogą od razu pokonać tych złych ;) "igrzyska śmierci: w pierścieniu ognia" kończą się gdy Katniss dowiaduje się o zniszczeniu dystryktu 12 i patrzy w kamerę, można z jej wzroku wywnioskować, że planuje zemstę, szkoda, że tej zemsty nie pokazali od razu bo tak to słabe zakończenie, prawda? ;)

Jednak każda część HP miała przynajmniej połowiczne zakończenie (Harry nie pokonał Voldemorta ostatecznie, ale wygrał potyczkę w tej części), a tutaj film się bezsensownie urywa i nie ma nawet namiastki zakończenia. W dodatku raczej wątpię aby nakręcili dalszy ciąg. Film raczej furory nie zrobił i pewnie im się nie opłaci. Igrzyska oglądałam dawno i niewiele pamiętam. Obejrzałam tylko jedynkę, bo średnio mi się ten film podobał, a kiedy dowiedziałam się więcej na temat fabuły i zakończenia książek, to w ogóle już nie miałam ochoty oglądać tej serii :P Oglądałam jeszcze "Dary Anioła: Miasto kości", gdzie też film miał być tylko pierwszym z cyklu, a ostatecznie nie zamierzają go kontynuować. Zrobili jedynie serial, podobno słaby. W każdym razie "Miasto kości" też miało przynajmniej połowiczne i całkiem zgrabne, przyjemne zakończenie, dlatego oceniłam znacznie wyżej. Zresztą ogólnie bardziej mi się podobało. No i niektóre cykle filmowe były na podstawie znacznie bardziej znanych książek, więc każdy od razu wiedział, że to będzie tylko pierwsza część, a w przypadku "Mrocznych umysłów" o książce nawet nie słyszałam przed obejrzeniem i raczej nie była bestsellerem na miarę HP czy LOTR, a nawet Darów Anioła

ależ jest zakończenie, [SPOILER] jest nim wstąpienie do Ligi, czy to nie jest nowy rozdział dla głównej bohaterki? i to, że mogą nie nakręcić następnej części nic nie znaczy, w takim razie "Dary anioła" też musieliby definitywnie zakończyć, a myślę, że nikt się nie spodziewał, że film nie przyniesie zysków.
to, że Ty nie słyszałaś, nie znaczy, że nikt nie słyszał, ja na przykład nie znałam przed powstaniem filmu "Zmierzchu" czy właśnie "Igrzysk", ale pomińmy to ;)

Nie twierdzę, że nikt nie słyszał, tylko że słyszało mniej osób niż o HP, LOTR i Darach Anioła. Nie wiem dlaczego przekręcasz moje słowa. Gdzie ja napisałam, że nikt?
Może i wstąpienie do Ligi jest nowym rozdziałem dla gł. bohaterki, ale zakończeniem filmu jest słabym i nie ja jedna tak to odczułam. To nie wyglądało jak film będący częścią cyklu, tylko jak pilot albo pierwszy odcinek serialu

Wiele osób porównuje ten film do IGRZYSK a chyba nikt nie wspomina o Trylogia 3 w 1: Niezgodna, Zbuntowana, Wierna. Mi się zawsze ta trylogia kojarzyła z Igrzyskami, właśnie ze względu na podziały. Film mi się bardzo podobał. Rozśmieszył mnie post jednej osoby , która napisała coś w stylu "kiedy przestaną powstawać filmy skierowane dla nastolatków". Serio , jak można napisać coś takiego.
Można wywnioskować z tego, że świat powinien należeć do dorosłych a dzieci nie mają prawa głosu. Im się nic nie należy od życia? Prawda jest taka, że dzisiejszy świat przechodzi przemiany i obecnie wiele dzieci zarabia więcej pieniędzy niż jakiś wyuczony doktor. Dzieci mają coraz więcej praw i mogą same o sobie decydować, tworzą swój własny świat, tak więc pisanie że nie powinno się tworzyć filmów dla nastolatków wg mnie brzmi co najmniej rasistowsko.
Owszem wszystko ulega zmianom, gdy zbraknie prądu, gdy upadną rządy te dzieci nagle mogą utracić praktycznie wszystko : zero filmów, seriali , youtube. Świat nagle przestałby być bezpieczny i nie poradziły by sobie bez dorosłych. Ciekawi mnie czy w tej sytuacji nastąpił by powrót do początków czy raczej wytworzyła by się jakaś nowa "kultura". Raczej nie było by tu mowy o "Władcach much", gdyż bez elektroniki te dzieci miały by problem z poradzeniem sobie w życiu, stały by się na powrót bezbronne i w pewnym sensie samotne. Zatem wszystkie grupy społeczne z nastolatkami przestały by istnieć i tylko w takim przypadku można by było mówić o końcu filmów o nastolatkach - zostało by jeszcze kino, ale możemy założyć że epidemie nigdy się już nie skończą a tym samym nie skończą się również kwarantanny.

Ale ten post o nastolatkach, to chyba nie w tym wątku? I dlaczego zwracasz się do mnie? Zresztą z tymi nastolatkami chyba chodziło o to, że teraz zdecydowana większość filmów jest dla tej grupy, a naprawdę niewiele jest takich dla dojrzałych widzów. Filmy dla nastolatków często są naiwne, pełne błędów, bo dzieciaki nie zauważą, są zbyt mało doświadczone i byle co im się podoba, bo ich gust nie jest jeszcze wyrobiony. Oczywiście nastolatki też są różne, mniej i bardziej bystre, ale mam na myśli takiego statystycznego ;) Dojrzały widz ma za sobą masę filmów i jest wybredny, a często też znudzony, więc niestety nakręcenie czegoś atrakcyjnego dla takiego odbiorcy jest znacznie trudniejsze. Teraz dodatkowo większość osób korzysta z platform VOD i przez to twórcy idą w ilość, nie w jakość...

To prawda, nastolatki to grupa najłatwiejsza dla filmowców: chętnie chodzi do kina i wydaje kasę rodziców, nie jest wymagająca względem filmów (nie kieruje się recenzjami krytyków itp.), kupuje popcorn, a po filmach nieraz koszulki i inne gadżety. A młodzi dorośli też pójdą z braku lepszego wyboru czegoś lekkiego na filmy "dla nastolatków" (horrory, miłosne historie w dystopijnych światach), gdyż będą je woleli od komedii romantycznych tworzonych na jedno kopyto, dojrzałych dramatów lub filmów artystycznych. Dla nie-nastolatków są odgrzewane kotlety w postaci serii wracających do kin po latach (Obcy, Rocky, teraz Matrix) lub nowych filmów akcji z aktorami znanymi od lat (Niezniszczalni). Do tego jest jeszcze seria Szybcy i wściekli, może nie stricte dla nastolatków, ale chyba pod nich te wszystkie efekciarskie sceny.

czyli nie ma żadnych szans na kontynuację?

Żadnych, spójrz na wyniki finansowe...

Przykre, ale brak zaangażowania dużych nazwisk pewnie zaważył. I pewnie mała promocja.

To nie musi zaważyć na sukcesie, czasami filmy z "małymi" nazwiskami i żadna promocja odnosiły wielkie sukcesy. Tu jednak nie wyszło. A z drugiej strony najtańszy film tez nie był.

No najtańszy nie był, ale widać było to po nim, bo zrobiony był na topowym poziomie na moje oko. Efektów sporo i fajnie wyglądały.