PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7874}
7,3 123 438
ocen
7,3 10 1 123438
7,3 24
oceny krytyków
Moulin Rouge
powrót do forum filmu Moulin Rouge!

Są filmy posiadające w sobie niemożliwą do opisania magię. Moim zdaniem "Moulin Rouge" zalicza się właśnie do takich tytułów. Opowieści o miłości powstało nieskończenie wiele, ale tylko nieliczne z nich potrafią zaczarowac widza na dłuższą chwilę...chwilę, w której odbiorca jest całkowicie pochłonięty przez filmową magię.Takie właśnie odczucia towarzyszą mi za każdym razem, gdy powracam do historii Satine oraz Christiana.

Pamiętam, gdy pierwszy raz obejrzałam film byłam niezmiernie zaskoczona iż właściwie na samym początku poznajemy zakończenie historii. Gdy Christian oznajmia nam, że jego ukochana nie żyję byłam przekonana, że reżyser popełnił niewybaczalny błąd psując nam całą przyjemnośc dalszego ogładania. Co to za zaskoczenie skoro już wiemy, że koniec jest taki a nie inny. Trochę zła i rozczarowana, licząc na filmową porażkę postanowiłam kontynuowac seans. Jak okazało się później była to jedna z najlepszych decyzji jaką mogłam podjąc ponieważ Buz Luhrmann zaskoczył a właściwie zachwycił mnie końcowym efektem.

Obejrzałam tak wiele miłosnych historii iż byłam ciekawa czy coś jeszcze jest w stanie mnie zaskoczyc. Ostatnimi czasy reżyserzy powielają schematy na okrągło. Mamy masę komedii romantycznych, dramatów i melodramatów niewnoszących niczego nowego w szablony gatunków i opowieści o miłości. I choc "Moulin Rouge" nie jest jakimś przełomem w tej kwestii to pokazuję nam uczucia i poświęcenie jakie jesteśmy gotowi okazac drugiej osobie w sposób jakiego wcześniej nie widziałam.

Według mnie najsilniejszą stroną tego obrazu oprócz muzyki oraz aktorstwa są uczucia, które widz może poczuc nieomal namacalnie. Rzadko udaję mi się obejrzec film, w którym tak silnie czuję się związana z bohaterami, razem z nimi płacze i się śmieje a gdy widzę ich smutek autentycznie mam ochotę przejśc przez szklany ekran i pocieszyc ich smutne oblicza ( w tym zestaweniu Ewan MacGregor wygrywa bezapelacyjnie).

Nie będę rozwodzic się nad tym jaka fantastyczna muzyka została użyta w tym obrazie, bo każdy napisał to choc raz na forum.
Nie będę pisała że dekoracje mnie oszołomiły i naprawdę czułam jakbym była w prawdziwym Paryżu.
Nie będę pisac ile łez wylałam przy poszczególnych scenach a ile razy musiałam stopowac film, żeby opanowac atak śmiechu ( Książe rządzi! ).

Ale w zamian mogę napisac jak wspaniale bawiłam się przez cały seans...

Za każdym razem powracając do filmu autentycznie zaczynam wierzyc, iż prawdziwa i jedyna miłośc jest możliwa i gdzieś tam...byc może za najbliższym rogiem czeka na nas...

Zaczynam wierzyc, że jesteśmy sobie przeznaczeni tylko ślepy los przez pomyłkę rzucił nas zbyt daleko od siebie i nie zawsze mamy wystarczająco czasu by się odnaleźc...

Powoli zaczynam wierzyc iż miłośc od pierwszego wejrzenia istnieje naprawdę...

Nicole i Ewan oraz reszta obsady stanęli na najwyzszym szczycie aktorskich umiejętności. W mojej opinii to są jedne z najlepszych ról w ich karierze...Od tego filmu ubóstwiam Ewana a w NIcole dostrzegłam prawdziwą, wspaniałą aktorkę. Ona nie grała Satine ona nią była i całkowicie zdobyła moje przywiązanie...dla mnie zagrała fenomenalnie.
Co do Ewana to od 7 lat, czyli od pierwszego obejrzenia musicalu jest moim ulubionym aktorem i mijający czas nie zmienia mojego uwielbienia. Postac którą stworzył jest jedną z najbardziej ( oczywiście dla mnie ) wyrazistych i romantycznych bohaterów jakich miałam okazję zobaczyc w kinie. Zakochałam się w jego naiwnej wierze w miłośc i jej siłę, jego nieporadności, skromności a przede wszystkim niesamowitej wrażliwości, która rozczula mnie za każdym razem...A na dodatek...JASNA CHOLERA,JAK ON ŚPIEWA !!!

Troszkę się rozpisałam ale nie mogłam inaczej wyraźic jak bardzo kocham ten film, nie zmieniłabym w nim żadnej sceny, żadnego dialogu...dla mnie jest idealnym przykładem na to iż moja wiara w piękne i bajkowe opowieści o " najwspanialszym uczuciu świata " trwa nadal i tylko bardzo żałuje iż coraz rzadziej mamy przyjemnośc oglądac takie wspaniałe widowiska na ekranie...
Panowie reżyserzy - zaskoczcie mnie jeszcze raz...

Wszystkim pozostałym życzę tej jednej, najwspanialszej miłości, żebyście i wy mogli zaśpiewac jak bohaterowie:

" Come what may
Come what may
I will love you
Until the end of time..."

Ps. Pomyślec, że za pierwszym razem chciałam wyłaczyc film po zdradzeniu zakonczenia.
Gdybym tak zrobiła...no cóż...zapewne nie czytalibyście mojego wypracowania :-)
Pozdrawiam.


ocenił(a) film na 10
gennie85

"Bo najważniejszą rzeczą jest kochać i być kochanym"

ocenił(a) film na 10
gennie85

Zgadzam się zupełnie. Sam podszedłem do tego filmu sceptycznie, tak w sumie z przymusu bo o ile jeszcze pamiętam nie było jakoś szczególnie nic innego w tamtej chwili do obejrzenia. Wciągnął mnie do tego stopnia, że coś we mnie zmienił. Nie zliczę ile razy już go widziałem, a nawet często lubię sobie posłuchać utworów z filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones