PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7874}
7,3 123 427
ocen
7,3 10 1 123427
7,2 23
oceny krytyków
Moulin Rouge
powrót do forum filmu Moulin Rouge!

"Moulin Rouge" jest chyba jedynym filmem w którym "spotykają" się różnorodni artyści kultury masowej. Madonna, Sting, Marylin Monroe, Queen to autorzy lub wykonawcy tylko kilku wykorzystanych fragmentów muzycznych.
Film Luhrmana to po trosze miniatura popkultury - "Moulin Rouge" jest mieszanką stylów, języków i kultur, pięknie opakowaną, ale tak naprawdę opowieścią mało wyjątkową, ot, popularną, całkiem zwyczajną.... Miłość Christiana i Satine jest piękna -wzmagane jest ono przez to jej dramatyzm - ale jest to uczucie, które nie ma w sobie nic świeżego, nowego, odkrywczego. Jest ono swoistą mieszanką historii miłosnych zaczerpniętych z innych filmów nakręconych w minionym stuleciu.
Eklektyzm jest więc domeną nie tylko ścieżki dźwiękowej, ale i głównej intrygi. "Zakazana" miłość, która kończy się śmiercią jednego z bohaterów była tematem ekranizacji szekspirowskiego dramatu "Romeo i Julia", ale i takich hitów jak "Titanic" czy osławiona "Love Story".

Strona wizualna filmu robi ogromne wrażenie - kusi kolorowością i jarmarcznością. Szybki montaż nie pozwala się widzowi nudzić - zanim zdąży się zidentyfikować i zanalizować dany motyw już się pojawia następny, a w odstępie kilku sekund, kolejny. Mocny, teatralny makijaż i szybka "zmiana twarzy" uniemożliwia chwilami identyfikację bohaterów, szczególnie na początku filmu. Potem już łatwo skojarzyć postacie z wizerunkami nadanymi przez reżysera. Naturalny jest Christian, niski facecik z binoklem to Touluse, rudobrody umalowany jest Zidler, a złe spojrzenie ma Książe.
Bohaterowie są dość prości, ale odpowiednio umalowani i ubrani robią wrażenie fascynujących. Luhrman nie "bawi się" w przesadne dramatyzowanie, nie pokazuje psychologicznej głębi bohaterów i dzięki temu może się skupić na barokowej formie. "Moulin Rouge" to film, który dobrze się ogląda, który się podziwia, który wzrusza, ale nie skłania do głębszych refleksji. To popularna rozrywka w najczystszej formie.

Niewątpliwie zaletą filmu jest to, że twarze pary kochanków należą do Ewana McGregora i Nicole Kidman, która daje niesamowity popis aktorstwa. Aktorstwa aż do granic, totalnego, pełnego. Kidman nie boi się eksperymentów i dość ryzykownych rozwiązań - gra postać przekonująco a jednocześnie lekko. W scenach komediowych jest zabawna, nie tylko z powodu śmiesznych dialogów, ale tego jak się porusza, jak gra twarzą. Z kolei w scenach dramatycznych jest wzruszająca, ale bez przesadnych środków i sztuczek aktorskich. Gra spokojnie i pewnie, nie ucieka się do rozhisteryzowanych gestów i spojrzeń a la Milla Jovovich w filmie "Joanna D'Arc". Według mnie Nicole zasłużyła conajmniej na nominację do Oscara.
Ewan McGregor też wypadł dobrze, ale jako...tło dla Kidman, która przyćmiewa go w każdej wspólnej scenie.

Jedno tylko w obrazie Luhrmana uderza - obsesyjne wręcz pragnienie miłości Christiana, który o niej pisze, mówi, śpiewa. Być może jest to zakamuflowany komunikat reżysera, chcącego widzom przekazać starą prawdę na nowe tysiąclecie "all you need is love" - wszystkim czego potrzebujesz jest miłość.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones