Tak głupiego filmu dawno nie widziałem. Straszliwe życiowe sytuacje ( ciężarna kobieta, w ostatnim miesiacu ciąży ledwo sie rusza, a o tańczeniu , zwłaszcza takim fikaniu, nie ma mowy) że aż niedobrze się robi. I to zakończenie... Biedna dziewczynka, ma trzech tatusiów, w tym jedneog geja, jednego czarnego i jednego białego acz denerwujacego heteryka. Jakie to poprawne politycznie. Nina powinna jeszcze zostać lesbijką, a ten murzyntranzwestytą, albo najlepiej by było, gdyby się okazało że jest kobietą. DNO
Nie byłeś w ostatnim miesiącu ciąży, więc się nie wypowiadaj.
A co do trzech ojców... Z tego, co zauważyłam, to tylko jednego nazywała tatą, pozostałych wujkami.
Reszty nie skomentuję.
Raczej nie zrozumiałeś filmu . albo pooglądaj sobie go jeszcze raz albo nie wypowiadaj się na jego temat .
Film mimo tego faktycznie nierealnego tańca w ciąży pokazuje właśnie realną rzeczywistość, mianowicie, że życie to nie film, i nawet atrakcyjnym osobom może nie wystarczyć życia by znaleźć miłość jak z filmu. Przesłanie też jest dobre ( jak na czasy gdy film się pojawił), dziecko będzie o wiele szczęśliwsze wychowywane w niepełnej czy niepoprawnej politycznie rodzinie niż przez dwojga ludzi w toksycznym związku, których trzyma ze sobą tylko posiadanie dziecka, i faktycznie było na końcu zaznaczone ( co lektor zignorował) dziewczynka do wszystkich mówiła wujku, do ojca mówiła tato, żadnej krzywdzącej dziecko patologii tam nie było. Wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni co jest najważniejszym czynnikiem zapewniającym dziecku zdrowy rozwój emocjonalny. Także, żadna ''biedna dziewczynka'' !
Ja byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym filmem... ogólnie nie lubię komedii romantycznych, a przede wszystkim tych z Aniston, ale zaczynam się do niej powoli przekonywać. Bardzo interesująca fabuła, zdecydowanie nie jak w większości mdłych, amerykańskich komediach. Mimo głupiego tytułu i nieprzekonującej obsady warto obejrzeć!