Znakomity film, który się nie zestarzał, mimo prawie 40 lat od jego premiery. Wspaniała rola Brandauera, jedna z najlepszych męskich ról w dziejach kina, ale i pozostali aktorzy stanęli na wysokości zadania (zwłaszcza Rolf Hoppe jako Goering). Film o narodzinach faszyzmu i różnych taktykach wobec narastającej przemocy. Wbrew pozorom postać grana przez Brandauera nie jest jednoznaczna. To raczej opowieść o dylemacie kogoś, dla kogo aktorstwo jest całym życiem, ale też kogoś, kto do czasu stara się komuś pomóc, kogoś ochronić i dopiero w końcówce okazuje się, że jest w pułapce. I jeszcze jedno - z zaskoczeniem stwierdziłem, że język niemiecki wypowiadany przez mistrzów aktorstwa może być językiem pięknym.