Fajny film dla mniejszych dzieci, z pewnością się wciągną. Dziewczynki powinny być zachwycone.


A mówiąc szczerze, trochę liczyłam na więcej.
Nie zrozumcie mnie źle: film ciekawy, fabuła może nie najwyższych lotów (ale powiedzmy, że coś wprowadza - nie jest to jeszcze odgrzewany kotlet [np. motywacja i tożsamość czarnego charakteru do przewidzenia]), animacja piękna (animacja wody mnie zachwyciła, bo poziom Frozen 2 osiągnięty, czasami są niedociągnięcia[np. futro żubra], ale o ile nie ma się bystrego oka to nie ma na co narzekać)... tylko muzyka kuleje. Na cały film mamy 2 piosenki - jedna o początku miłości a druga na samym końcu. Biorąc pod uwagę ile jest nawiązań do mitologii słowiańskiej, kultury ludowej (stroje, instrumenty itd.) to aż się prosi o piosenkę w stylu słowiańskim a nie pop XD. Chociaż ten utwór na zakończenie mógłby być... inny, albo jakaś piosenka w trakcie napisów końcowych zaśpiewana na ludowo... Widzę tu zmarnowany potencjał po prostu.
Mam także wrażenie, że zakończenie zostało ścięte... sama nie potrafię określić co zostało zaburzone, ale coś jest nie tak w kompozycji. Na pewno teleportacja bohaterów jest zauważalna, ale coś tam jeszcze nie gra.
No i samo rozwiązanie akcji poprowadzone jakby na siłę? Nie chcę spoilerować, ale motyw wszechpotężnej miłości już tyle razy był, Disney nas karmi nim od dziecka: Śpiąca królewna, Królewna Śnieżka, Zaplątani, Czarownica + inne studia np. film Jak wytresować smoka... jest już przesycenie tym motywem.
Dodatkowo reakcja wioski na Mavke pod koniec się nie broni - wcześniej integrują się przeciwko wspólnemu złu (duchy i ludzie - co już jest wystarczająco dziwne), boją się demonów... i nagle nie mają problemów z ich obecnością... tak samo duchy lasu przyjmują życie przy ludziach jako coś normalnego... to nie ma sensu w moich oczach. Z perspektywy działania społeczeństwa nie mogę tego pojąć chyba że mam uważać to za utopijne spojrzenie na sytuację.

Otwieram dyskusję poniżej w komentarzach, może mi coś umknęło na te tematy, chętnie zmienię zdanie :)