Mogę się podpisać pod całością powyższej opinii.

A film widziałam kilka razy, tak jak i "Bezsenność w Seattle" - jednak ten rzeczywiście ma bardziej "bajkową" atmosferę. Pewnie dlatego nastraja melancholijnie - tęsknimy do takich bajek, a przecież w życiu ich nie ma...

Ja się nie bawiłem w krytyka filmowego, tylko oceniłem tak, jak mi podpowiadało serce. 10/10
To niezwykle ciepły i pozytywny w odbiorze film. Całe miasto-moloch jakim jest NY pokazane z uroczej, melancholijnej strony. Do tego romans wszechczasów - nowoczesny i komputerowy, a jednocześnie prawdziwy i szczery. Ten film dostał jak mało który status ulubiony. mów :)

Czy ja wiem? Mi się podobna historia przytrafiła w życiu- poznałam moją miłość tak o przez głupi chat ( nie taki jak na onecie, czy wp czy innych portalach, tylko w grze). Przechodziłam przez najgorszy etap w moim życiu, a ten zamiast puszczać oklepane frazesy typu "będzie dobrze" "dasz sobie radę" jako pierwszy naprawdę mnie zrozumiał spośród wszystkich moich przyjaciół i okazalo się, że miał identyczny kryzys w życiu. Z wspaniałego przyjaciela stał się dla mnie kimś więcej. Niestety moja historia nie ma happy endu ponieważ dzieli nas dystans znacznie większy niż kilka przecznic w mieście.

Tak czy owak ja się akurat identyfkuję z bohaterką filmu ponieważ mialam IDENTYCZNE reakcje, identyczną ekscytację gdy widzialam się się pojawił online na msn, ta bijąca radość, że znowu wdamy się z ciekawą dyskusję, i gdzie jedno muśli tak samo jak drugie i może podzielić się podobnymi doświadczeniami. Za nic w świecie tych chwil nie chcialabym zapomnieć. : )