Oprawa wizualna fajna, ścieżka dźwiękowa też udana niestety narrator i polski dubing zrobił film nieoglądalnym. Typowy film przyrodniczy z narracją skierowaną do 5 latków. Do tego ta maniera Frączewskiego... jakby czytał 5 latkom albo idiotom. Tego się nie dało słuchać. Dzieci się na tym nudziły a dorośli byli podirytowani tym co musieli słuchać.
Sama fabuła filmu też była lekko pocięta.
Zgadzam się. Najbardziej podobały mi się te fragmenty, które cieszyły oko a Piotr Fronczewski milczał.
Mam odczucie że brakuje w kinach a może też i w telewizji takich typowych produkcji przyrodniczych z klasycznym lektorem jak Czubówna.
Nie wiem o co kaman, bo obejrzałem właśnie ten film na TVP1 i lektorem był zupełnie inny Pan o nazwisku Michał Podsiadło. Czy ktoś potrafi to wyjaśnić?