Piosenki Abby są bardzo dobre i, jak się okazuje, ponadczasowe. Natomiast sama fabuła jest bardzo wątła i przewidywalna, a piosenki słabo się z nią kleją. Przedstawione w wielu wariantach przesłanie filmu - że żyć można (należy?) tylko w mocno zakochanej w sobie parze - nierealistyczne, banalne i eksponowane zbyt nachalnie. Trzech młodych panów - byłych kochanków głównej bohaterki jest, oprócz kolorów włosów, właściwie identycznych, jak spod sztancy. W roli drugoplanowej podobała mi się Alexa Davies - najmniej kiczowata postać w tej całej, mocno kiczowatej produkcji.