PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=790375}
6,8 67 126
ocen
6,8 10 1 67126
5,5 18
ocen krytyków
Mamma Mia Here We Go Again
powrót do forum filmu Mamma Mia! Here We Go Again

Będzie to coś raczej na kształt jeremiady niż recenzji czy obiektywnej oceny.

Ten film nie powinien powstać. A już na pewno nie w takiej postaci. Dlaczego? Bo pierwsza część była słaba? Nie! Była świetna (a piszę to z pozycji typa stroniącego od filmów romantycznych i muzycznych). A może dlatego, że to zwykłe odcinanie kuponów od sporego sukcesu? Też nie! Są takie filmy, w których drugie części wymiatają równie dobrze (jak nie lepiej!) niż pierwsze. Więc dlaczego, odpowiedzże wreszcie!

Ze względu na scenariusz. A w zasadzie jeden jego centralny punkt. Kto wpadł na tak kretyński pomysł, żeby uśmiercić Donnę Sheridan? (Pytanie retoryczne, bo wystarczy spojrzeć na listę płac by znaleźć odpowiedzialnych). To tak jakby druga część Zabójczej Broni kręciła się wokół tematu, że Riggs umarł. Albo druga część Shreka zaczynają się od żałoby po Ośle.

W tym miejscu dla podkreślenia wagi swych słów mam ochotę przytoczyć kwestię Mecwaldowskiego z "Jak się pozbyć cellulitu", kiedy zastaje rzeźnika Jerry'ego naprawiającego radio w pokoju jego kochanki... Ale, że dzieci czytają - to tego nie zrobię. Zainteresowani znajdą wspomnianą kwestię bez trudu.

Czym była Mamma Mia jeden? Lekką, przyjemną opowieścią zbudowaną zgrabnie wokół kilku szlagierów ABBY. Punktem centralnym opowieści i jej główną bohaterką wydaje się być początko Sophie. W końcu to ona ściąga ojców, to jej ślub i wesele, to jej intryga itd. Ale tak naprawdę to nie ona jest punktem centralnym tej historii, tylko Donna. To wokół jej wyborów z przeszłości i działań z teraźniejszości kręci się akcja i motywacje bohaterów.

W pierwszej części dostaliśmy sympatycznych bohaterów, wykreowanych na luzie, z momentami ciężką, ale suma summarum budującą przeszłością. Jedynka jest filmem, który można oglądać po kilka razy i za każdym razem czerpać z niego pozytywną energię. Dwójka? Nie.

Dwójka rujnuje dla mnie jedynkę, jej świat przedstawiony. Po to Donna przechodziła przez to wszystko? Po to znaleźli to źródło Afrodyty? Po to Sophie na trzech (!) ojców? Po to w końcu pobiera się z gościem do którego zapałała miłością, a nie pożądaniem (o czym dowiadujemy się już na 100% z dwójki)? Żeby rok później już nie żyć?

Co to jest do cholery? Śpiewana wersja "Gry o Tron"? Jedynka nie powstała po to, żeby ludzie siedzieli w zadumie i mieli niewesołe refleksje egzystencjalne. To był film nakręcony dla dobrego humoru, pozytywnego kopa! Jak, ja się pytam, mam teraz obejrzeć z takim nastawieniem jedynkę, skoro wiem, że w dwójce Donna już nie żyje?

Ten jeden punkt w scenariuszu kładzie cały film i jego świat przedstawiony! A przecież jest w nim od groma i trochę dobrych elementów. Młode wersje Dynamitek (a już szczególnie młoda Rosie!). Młode wersje "ojców". Andy Garcia (epizodyczny, ale zawsze!), Cher (epizodyczna, ale śpiewająca). Humor. Muzyka (vide: pianista, właściciel baru). I tylko, psia mać, nie ma głównej bohaterki!

Czy naprawdę to było aż takie konieczne żeby pokazać rozterki Sophie? Nie! Czy wprowadzenie babci już od początku i oglądanie jej utarczek z Donną nie byłoby sto razy lepsze? Tak!

A tymczasem, mamy co mamy...

Nie jestem fanem kina romantycznego. Czy to lekkiego czy cięższego. Ale kiedy już jakiś film tego typu mi się spodoba, to do ciężkiej cholery i półlekkiej malarii oczekuję, że ulubionych bohaterów nie spotyka nieuzasadniony koniec.

Mówiąc szczerze, jestem zły, że ten film zobaczyłem. Nie dlatego, że film jest zły (nie jest, z wyjątkiem scenariusza). Dlatego, że zepsuł mi na zawsze jedynkę.

ocenił(a) film na 6
ukoms

Cóż, aż tak mocno bym się nie wyraził, ale w dużym stopniu się z Tobą zgadzam (zwłaszcza że wystawiłem niższą ocenę niż Ty).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones