Jestem świeżo po seansie i uważam że film fajnie dopełnia część pierwszą, może jest trochę spokojniejszy, stonowany, ale jednocześnie jest to fajnie opowiedziany kawałek historii (kawałek,bo zbyt wiele nie dopowiedział do tego co wiemy z części pierwszej) z fajnie dobranymi piosenkami, można by się czepić spójności fabuły, bo o ile dobrze pamiętam to Rosie i Thania nie wiedziały o trzech przygodach z młodości, a w dzienniku Dony kolejność poznawania ojców Sophie była inna. Szkoda, że Dona faktycznie nie żyje, ale ta sytuacja jest fundamentem fabuły tego filmu, inaczej byłby on zupełnie inaczej odbierany, ale dzięki temu film jest cudownie sfinalizowany sceną z Doną na chrzcie dziecka Sophie, no i I've been waiting 4 u tam świetnie pasuje. Cher super dopięła ostatnie sceny :) Od filmu oczekiwałem przede wszystkim rozrywki, trochę uśmiechu w świetnych rytmach Abby, co robi doskonale!
Polecam :)