PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=790375}
6,8 67 043
oceny
6,8 10 1 67043
5,5 17
ocen krytyków
Mamma Mia Here We Go Again
powrót do forum filmu Mamma Mia! Here We Go Again

Jestem ciekawa jakie są Wasze odczucia po obejrzeniu tej części, szczególnie czy podobał się Wam pomysł uśmiercenia Donny. Ja żałuję, że obejrzałam ten film... Mimo, że znowu było kolorowo, słonecznie i śpiewająco - przez cały film towarzyszył mi smutek, żal i trochę zlość, że Donny już nie ma, tym bardziej, że cała historia kręciła się wokół niej. Pierwszą część oglądało się lekko, przyjemnie, z uśmiechem na ustach, czego niestety nie mogę powiedzieć o częsci drugiej. A chyba o radość w tym filmie chodziło..

dziuchna87

Ale o tym, że Donna nie żyje wiadomo już od wielu miesięcy, bo to wynika wprost ze zwiastunów. Mimo wzystko mam dwa pytania, które jako fance pierwszej części nie dają mi spokoju i jeśli masz czas, to bym prosiła o zaspokojenie ciekawości przed polską premierą.
1. Czy Meryl Streep pojawia się często na ekranie, czy potraktowano ją jako ozdobnik i chwyt marketingowy, żeby zaciągnąć ludzi do kin?
2. W jaki sposób wyjaśniono pojawienie się matki Donny, granej przez Cher, skoro z poprzedniej części wiemy z dialogu Donny z przyjaciółkami, że za pojawienie się byłych chłopaków na wyspie obwinia swoją zmarłą matkę, która nawet będąc na górze musi jej robić na złość?

ocenił(a) film na 3
tolerancja91

Ja mimo wszystko nie wiedziałam, że uśmiercą Donnę.. szczególnie, że na yt często wyskakiwały mi w ostatnim czasie wywiady z Meryl Streep, w których opowiada jaka jest podekscytowana i jak fajnie było na planie drugiej części. Dlatego poczułam się trochę oszukana. I odpowiadając od razu na Twoje pierwsze pytanie - dokładnie tak, Meryl potraktowano moim zdaniem jak ozdobnik i chwyt marketingowy. W filmie pojawia się może na 5 minut, "na osłodę" nagrali na koniec piosenkę gdzie wszyscy śpiewają razem.
2. Nie wyjaśniono, po prostu się pojawiła ( zaprosił ją chyba mąż Sophie). W ogóle jest parę niezgodności między pierwszą a drugą częścią.

tolerancja91

Jest na ekranie ok. 6 minut, śpiewa przez ok.4 w kościele z córką, potem na samym końcu śpiewa Super Trouper z całą obsadą.

ocenił(a) film na 10
dziuchna87

Ale to właśnie jest mocą filmu - że poważne momenty są naprawdę chwytające za serducho, a wesołe są megapogodne. Jedynka była pod tym względem wyrównana i lightowa. Nie odważę się nazwać Dwójki filmem ambitnym, ale jest kapitalnym produktem pop. Uprzedzenia to zasadniczo niebezpieczna rzecz, mogą zepsuć optykę. Jak powtarzam swoim dzieciom: smutek jest częścią życia, nie należy wariować, gdy nas dopada. Nawet w "Głowie się nie mieści" - to niebieski, smutny ludzik ratuje happyend, nie złoty, pogodny.

ocenił(a) film na 3
Jeffrsn

Oczywiście masz rację, że nie wszystko musi być słodkie i cukierkowe. Nic jednak nie poradzę na to, że brak głównej bohaterki tego filmu (Meryl Streep) zupełnie zepsuł mi jego odbiór. Szczerze przyznam, że scenariusz i postać młodej
Donny (Lily James) także mnie nie porwały. Tak więc na moje ogólne rozczarowanie złożyło się pewnie kilka dodatkowych czynników.

dziuchna87

a ogólnie więcej jest tych retrospekcji z młodości Donny, czy jednak akcja właściwa z Sophie?

ocenił(a) film na 3
tolerancja91

Mam wrażenie, że było tak pół na pół.

dziuchna87

Mi bardzo przypadł do gustu. Pierwsza część to była zabawa, śmiech, druga to wzruszenia i humor. Wyszłam z kina roześmiana i zaryczana, nucąc pod nosem Waterloo. Lily James świetnie sobie poradziła z rolą młodej Donny. Kupiła mnie już śpiewając When I Kissed The Teacher. Trochę szkoda, że Donna została uśmiercona, bo można było pokierować fabułą trochę inaczej i wysłać ją choćby do szpitala, ale twórcy postawili na sentymentalizm i jak dla mnie wygrali. Choć mogli bardziej trzymać się faktów z pierwszej części. Mimo to Here we Go Again oglądałam z równie wielką przyjemnością co Mamma Mia i na pewno co najmniej jeszcze raz wybiorę się na ten film.

dziuchna87

Ja już jestem po i to co mi najbardziej doskwierało w filmie, to jakaś taka lekka sztuczność. Jedynka też była kiczowato groteskowa, ale jakoś łatwiej było mi przymknąć na to oko. Ewidentnie brakowało Meryl Streep i widać teraz, jak ogromny wpływ miała na sukces jedynki. Najbardziej cieszyły mnie te krótkie fragmenty, gdzie była "ta starsza" część obsady, czyli panowie i dynamitki. Lily James sprawdziła się, ale spodziewałam się czegoś więcej po historii młodości Donny. Najbardziej wzruszająca scena oczywiście była w kościele. Ludzie z tyłu sali dosłownie wyli, ja też płakałam, bo to była bardzo emocjonalna scena. Ogromne brawa należą się za nią twórcom. Dla tej jednej sceny warto obejrzeć ten film

P.S. Jak się spodziewałam postać Cher totalnie od czapy. Nawet nie ogarnęłam, o co chodziło w tej jej tragicznej historii miłosnej z Meksykaninem. Chcieli wpleść w fabułę glosne nazwiska i chyba tylko tyle

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

dokładnie. Cher nieomal zepsula zabawę z oglądania filmu. Kicz kontrolowany, gdzie przeslodzenia sa dlaczegos i po coś, a przefajowska muzyka Abby usprawiedliwa niemal wszystko, jest akceptowalny, w momencie pojawienia sie Cher, jakby wymknelo się cos spod kontroli, mialam wrazenie, ze nawet pozostali aktorzy popadli w lekkie zazenowanie ;) .. Scena z fajerwerkami w tle byla kompletnie niepotrzebna, jak dla mnie.

wokulska

A to nie, mnie już zażenowała scena z rozdania dyplomów i ta nawiedzona profesor. A kolejny poziom żenady osiągnęłam przy kolacji we francuskiej restauracji. Aczkolwiek nie powiem, młodzi aktorzy bardzo sympatyczni, ale w tym filmie było po prostu wszystkiego za dużo, a jednocześnie za mało. Sensu, fabuły, logiki, konsekwencji?

ocenił(a) film na 3
tolerancja91

Zgadzam się, ja też miałam odczucie, że scenariusz stoi na drugim miejscu. Za szybko, za mało, za.. nijako. Drażni mnie, że parę wątków nie zgadzało się z pierwszą częścią. Scena w kościele wzruszająca ale to za mało żeby nazwać film dobrym.

ocenił(a) film na 8
wokulska

wokulska----jakbym czytała sama siebie :)))

ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 10
dziuchna87

Mam totalnie tak samo jak ty. Naprawdę wielka szkoda

ocenił(a) film na 9
dziuchna87

Przed chwilą obejrzalam, mimo błędem było objerzenie pierwszej częsci zeszlej nocy i duże oczekiwania...szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem co się w zasadzie wydarzyło, nie podobało mi sie że obiecana Cher i ciaże wsadzili w ostatnie 25 minut filmu jako przydługi finał, zmartwychstanie babki która nagle jest totalnie inną osobą niż ta o której wspomina się w obu częściach, śmierć Donny, zupełnie nie wciągajaca fabuła oraz to że kolejność romansów Donny nie zgadzał się z zapiskami z pamiętnika ( w pamiętniku najpierw Sam zawozi na wyspę, potem okazuje sie że jest zaręczony, potem jest Bill a potem Harry w drugiej części najpierw Harry, potem Bill zawozi na wyspę, potem Sam i narzeczona i potem z Billem - naprawdę nie mogli tego sprawdzić? Serio?) ja rozumiem że chodzi o musical, aktorów i to naprawdę jest super, ale i pod tym wzlgędem pierwsza część powala drugą na głowę, jestme zawiedziona.... spodobały mi się może ze dwie piosenki, i kilka scen, ale generlanie jestem zawiedziona...muszę chyba zrobić podejście, w lepszej jakości i z mniejszymi oczekiwaniami ;)

ocenił(a) film na 3
LenaEvaMad

Zgadzam się w 100%. Mimo, że pierwszą część widziałam już dawno temu, to te niezgodności scenariusza od razu mnie uderzyły.

ocenił(a) film na 8
LenaEvaMad

naprawdę było mi wszystko jedno czy tresc sie zgadza, kto z kim i kto pierwszy.......bawiłam sie świetnie ,podobały mi sie płynne przejscia do retrospekcji, i wesołe mrugnięcie okiem do widza w ostatniej finałowej scenie :)))

dziuchna87

Pierwsza część to był dynamit ( Dynamitki:)) i Meryl i genialna muza, druga część ciut ciut słabsza, ale było wielkie wzruszenie ( w moim rzędzie każdy płakał przy scenie w kościele ), ale też świeżość nowych postaci i również wspaniała muza ( Andante, andante mam już wyryte w mózgu ).
A komu się nie podoba niech spada. To nie miało być ambitne kino na 27 Oscarów ale czysta rozrywka i była. Kto wyszedł z kina z bananem na twarzy- piątka:)

ocenił(a) film na 3
Kasss1711

Oczywiście, że nie oczekiwałam ambitnego kina. Oczekiwałam poziomu zbliżonego do części pierwszej. Tej samej lekkości, radości i banana na pół twarzy. Zamiast tego poczułam się oszukana - scenariusz potraktowany po łebkach, byle szybko, ładnie i kiczowato.

dziuchna87

Każdy odbiera według siebie. Dla mnie masterpiece to to nie było, ale bardzo miło spędziłam niedzielne popołudnie- cel filmu osiągnięty.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones