Faktem jest, że w obsadzie znaleźli się ludzie popierający stan wojenny a nawet pełniący funkcje w PRON (Kossobudzka, Gogolewski) czy sympatyzujący z PZPR Mikulski. Ale abstrahując od polityki było to dziełko dość przeciętne z dość dziwnym zakończeniem, bardzo niejasną ostatnią sceną i szeregiem niedoróbek. Owszem, da się obejrzeć ale cudów nie należy oczekiwać.