Napięcie niby narasta, powoli, nawet bardzo powoli, żeby w końcu sięgnąć dna. Podczas seansu ziewałem, nudziłem się, oglądałem "na raty". Niestety ale dość słabe kino...
"Napięcie niby narasta, powoli, nawet bardzo powoli, żeby w końcu sięgnąć dna." - rewelacja! Muszę to sobie zapamiętać.
ja się przyznam że od 20tej minuty przewijałem.... i tak "obejrzałem do końca". Niestety najgorsze co oglądałem z Arnoldem.